PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=180936}

Ziemia kiedyś nam obiecana

Kumo no Mukō, Yakusoku no Basho
7,4 5 599
ocen
7,4 10 1 5599
Ziemia kiedyś nam obiecana
powrót do forum filmu Ziemia kiedyś nam obiecana

Simply The Best

użytkownik usunięty

W dzisiejszym świecie ilość produkcji filmowych przytłacza. Pozycji kinowych, telewizyjnych, musicali jest tak wiele, że człowiek nigdy nie będzie w stanie zobaczyć, w ciągu swojego życia, choćby malutkiego ułamka tego "tłoku". Wśród wszystkich filmów mamy takie, które możemy skatalogować jako historyczne, biograficzne, dokumentalne, kostiumowe, dramaty - te z reguły mają jakiś sens. Możemy także wyróżnić filmy szeroko pojętej akcji, kryminalne, science-fiction, sensacyjne, thrillery i oczywiście horrory - te w większości to pomyje na które szkoda czasu. A są i takie "złotka" jak komedie czy filmy muzyczne … o Boże, czemuś to nam uczynił! Tak czy inaczej, samych rodzajów jest, że ho ho, a co dopiero samych pozycji. Dlatego sztuką jest znalezienie filmu naprawdę, ale to naprawdę, wartościowego. Obrazu, który jest ciekawy, fascynujący, który ma doskonały scenariusz. Niemalże Syzyfową praca jest odszukanie filmu, którego treść wciągnie bez reszty widza, a którego forma i zdjęcia zachwycą odbiorcę. A gdyby do tej listy życzeń dodać wyśmienity, klimatyczny soundtrack, skomponowany przez geniusza? Czy istnieje taki film?
Istnieje i jest nim

"Ziemia kiedyś nam obiecana".

… nie jest pozycją przesyconą humorem, lepszej lub gorszej jakości - wielbiciele cyrku Monty Plytona mogą czuć się zawiedzeni. Nie jest to Indiana Jones penetrujący w brawurowym stylu kolejne "zaginione miasto", który wykiwa całą śmietankę nikczemników świata, a jednym uderzeniem bata zbawi świat przed samym sobą. Nie jest to w końcu trzymający w napięciu thriller, który sprawi, że zgubicie wasz cień… ze strachu (ja raczej ze śmiechu). Więc, jakie jest to dzieło Makoto Shinaki'ego?
"Ziemia kiedyś nam obiecana" jest tym wszystkim czym Shitwood nie jest - jest obroną przed szturmem komercjalizmu, zdobywającego umysły coraz młodszych odbiorców. Jest krzykiem, wolności tworzenia kina autorskiego, nieskrępowanego, nienastawionego na czysty zysk, ale silnie opartego na idei piękna. W końcu, jest perłą w koronie kinematografii, jest jutrzenką niosącą powiew czystości i poetyzmu - pokazania miłości taką, jaka powinna być przedstawiana - uczucia ludzi, nie zwierząt. "Ziemia kiedyś nam obiecana" to obraz trudny, może nawet fatalistyczny, zbyt fantastyczny, wybiegający swoją treścią tak daleko, że umysły niektórych widzów nie są w stanie podążyć. Tylko dzięki znakomitej formie splatającej, wysublimowanej grafice i najlepszym soundtracku do anime jaki dotąd powstał. Makoto Shinkai stworzył kawałek sztuki kompletnej, w najlepszym znaczeniu tego słowa.

PS. Pierwsze zdanie w tym anime: "I always have the feeling that I'm losing something."
PPS. Ja też tak mam.

ocenił(a) film na 10

Nie mając talentu do kwiecitego wyrażania swoich uczyć, podpisuję się pod Twoją recenzją.
Przepiękna opowieść. Genialnie dopasowana muzyka. Spokojna narracja (napewno nie nudna). Klimat. Cudowny film. Film, który się wspomina długi czas po obejrzeniu. Niewiele takich perełek się pokazuje. I nie są one doceniane Oskarami.

użytkownik usunięty
InSides

Tak 'The Place Promised in Our Early Days' nie zdobył Oskara. Bo nie mógł. Tak jak kocham Japonię, tak samo nienawidzę Japończyków. Zamiast tego obrazu został zgłoszony (do ubiegania się o tą nagrodę - zresztą był nominowany) 'Howl's Moving Castle'. Jest to dobry przykład mentalności ziomków spod wisienek - nie ważne jak dobre byłoby inne anime Hayao musiał być zgłoszony za "wysługę lat" . Podobny model panował (panuje?) w japońskich konglomeratach, gdzie wyższe stanowiska zajmują pracownicy z dłuższym "dorobkiem lat" (nie wspominając nic o pozycji kobiet). Jeśli Shinkai przepracuje jeszcze 30 lat, to z łaski własnej jego pobratymcy, ewentualnie, zaczną go dostrzegać.
Co do samego anime - jest mi naprawdę miło (bez udawania), że ktoś docenia kino autorskie. Mój post był napisany pod wpływem impulsu - dlatego jest bardzo niedoskonały. Niemniej jednak, wyraziłem to co chciałem. W moim odczuciu, Shinkai swoim obrazem udowadnia, że istnieje coś takiego jak idea piękna. Idea, która jest w każdym z nas, jak iskra Boga. Fakt, że jesteśmy materialni do bólu, aż do obrzydzenia, nie zabija tej idei. Idea ta jest jak diament - jest wieczna.
Korzystając z okazji chciałbym także odeprzeć idiotyczne (moim zdaniem) ataki na fabułę tego anime:
1. Co Związek (Union) miał właściwie zrobić z tą wieżą? Odp. W filmie nie jest wyjaśnione dokładnie, ale zapewne chodzi o Związek Radziecki. A ten potwór mógł zrobić wszystko, gdyż zdolny jest do wszystkiego - zobaczcie co Rosjanie zrobili z Jeziorem Aralskim.
2. Dlaczego Takuya tak łatwo zabrał Sayuri z ściśle chronionej jednostki wojskowej. Odp. Po pierwsze było to kilka godzin przed wybuchem wojny - każdy kto ma pojęcie o historii wie jaki bałagan może powstać w takiej sytuacji. Po drugie jeden z administratorów tej jednostki tj. Tomizawa miał ścisłe kontakty z Okabe (Uilta Liberation Front), i kiedy Takuya wchodzi w szeregi organizacji Okabe, prawdopodobnie Tomizawa ma zamiar pomóc swojemu podwładnemu - jest moment w filmie kiedy Tomizawa patrzy na fotografię jego, Okabe i jakieś dziewczyny. To może oznaczać sentyment jaki ogarnął Tomizawę i co w konsekwencji skłoniło go do pomocy (nie wyjaśnionej w filmie) na rzecz "uratowania" Sayuri.
3. Przeniesienie na żądanie Sayuri - coś takiego widniało na karcie szpitalnej tej dziewczyny. Odp. Jeśli w grę wchodzą tajne służby to mogło tam pisać nawet: Żabka rere kumkum.
4. Dlaczego nie jest wyjaśnione jak dokładnie zmienia się materia w alternatywnym wymiarze wokół wieży. Odp. Science Fiction

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones