PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=697291}

Zjazd absolwentów

Återträffen
6,6 7 508
ocen
6,6 10 1 7508
6,9 16
ocen krytyków
Zjazd absolwentów
powrót do forum filmu Zjazd absolwentów

Nieoglądalny!

ocenił(a) film na 1

Ten gilm to totalna porażka, wymyślone problemy chorej na głowę głównej bohaterki, mam nadzieję ze wpadnie pod samochód ciężarowy.

Wiktras

Jezu dlaczego życzysz jej śmierci? (Wiem, data)

ocenił(a) film na 9
Ann0010

Bo Wiktras jest "niedojrzały", że tak to ujmę (jak niedojrzali byli jej młodociani "oprawcy"), a może i w ogóle nie załapuje, o co chodzi - a ona jest (przepraszam) wkur.iająca!

ocenił(a) film na 9
Ann0010

p98 "Początek filmu jest intrygujący, z czasem przekracza granice żenady."

jo777
w odpowiedzi na post: p98


To, że "przekracza granice żenady" - o ile to samo mamy na myśli - właśnie jest jakimś aspektem (nie zamierzonym przez Odell) genialności psychologicznej tego filmu.
Bo pokazuje nie tylko jej wizję wydarzeń, ale i ją samą - jako dorosłego już człowieka, zdominowanego przez zapiekłe poczucie krzywdy. Przecież choćby już sama jej twarz, wyraz jej oczu (plus cały pomysł tego filmu) tak wiele o niej mówi, nie uważasz? Nie tylko o tym, kim jest obecnie, ale i o tym, kim najprawdopodobniej musiała być w przeszłości, jako nastolatka - i co właśnie ściągało na nią taką a nie inną reakcję jej kolegów. Okrutną - ale zrozumiałą; uzasadnioną jej osobowością.
I film jest tak głęboko znaczący i genialny wprost dlatego właśnie, między innymi, że pokazuje również to "uzasadnienie".

ocenił(a) film na 9
Ann0010



Po tylu latach nadal napakowana jest taką mściwą pretensją - do wszystkich po kolei.
Nic dziwnego, że nikt nie chce z nią rozmawiać (na jej warunkach). Z jej postawy (i choćby z jej wzroku, z całej jej mimiki) emanuje coś tak irytującego, że - paradoksalnie - film ten znakomicie uzasadnia, że nikt jej nie cierpiał.

Ale warto podziękować jej za odwagę i za szczerość, bo w konsekwencji powstał film inspirujący do zastanowienia - i nad odpowiedzialnością "kata", i "ofiary" - obok którego nie da się przejść obojętnie. Stąd oceniam go tak wysoko.
------------------------------------------------------------ -------------------------------------------------------------------------------- -----------------

Cóż, wypadałoby jej współczuć - ale bardziej to rozumiem, niż czuję. (Choć, generalnie, mam na ludzi bardzo otwarte serce. Naprawdę. Dla przykładu, którejś zimy, przez ponad dwa miesiące gościła u mnie w domu pewna bezdomna kobieta, wcześniej zupełnie mi nie znana, którą spotkałam na ulicy, a która nie miała się gdzie podziać. Itp.)
Więc jakby trochę się dziwię, że ta osoba raczej mnie irytuje, i bardziej identyfikuję się z jej prześladowcami, niż z nią samą. Może to jakiś atawizm: "jak zając ucieka, to pies goni".
Nie wiem, ciekawa byłabym ją poznać.
Ale przecież w jakimś sensie ona właśnie dała się poznać, robiąc ten film - i "występując" w nim w roli samej siebie... Jakby przez wszystkie te lata w żaden sposób tej swojej traumy nie przerobiła (co już rzeczywiście powód do współczucia - i tu rzeczywiście szczerze jej współczuję). Na moje oko, to przydałaby się jej jakaś poważna psychoterapia - bo jak żyć, nosząc w sobie tyle urazy do ludzi. Przecież musi ona projektować tę urazę również na innych ludzi.
Wiem, jak to działa. Uczyłam angielskiego 18-letnią dziewczynę, będącą w podobnej sytuacji, która powiedziała kiedyś z całą powagą, że chciałaby wytruć wszystkich ludzi. I choć miałam dla niej dużo wyrozumiałości i przyjaźni, nie byłam w stanie z nią wyrobić. Bo wszystko interpretowała sobie na obraz i podobieństwo swoje własne, tzn. na obraz tej traumy, poprzez którą postrzegała świat i ludzi. W konsekwencji, choć darzyła mnie dużym zaangażowaniem, w tym krzywym zwierciadle, w którym widziała moje reakcje, w ogóle nie potrafiłam siebie rozpoznać. To, co robiłam czy mówiłam w jakiejś najniewinniejszej intencji, ona interpretowała sobie całkiem na odwrót - a próba wyjaśnienia z mojej strony, prowadziła do kolejnych nieporozumień. No nie dało się z nią żyć.
Po latach - była już wtedy po trzydziestce - spotkałyśmy się znowu. Nadal była poważnie skonfliktowana ze światem, ale trochę się poprawiła i w sumie, zważywszy wszystko razem, jakby nawet trochę byłam trochę z niej "dumna", bo spodziewałam się daleko gorszego rozwoju wypadków.
Któregoś dnia powiedziała do mnie, że chciałaby wytruć połowę ludzi. - No - mówię - to już postęp! Bo nie wiem, czy pamiętasz, ale kiedyś chciałaś wytruć wszystkich :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones