Jak dla mnie ten film jest absolutnym arcydziełem kina przygodowego. Trzyma w napięciu cały czas, nawet podczas scen wyraźnie statycznych, rozmów. Więcej w sumie jest w nim Diego niż Zorro, ale to wręcz zaleta. Nawet dość staroświecki i nachalny wątek miłosny nie przeszkadza.
Radzę zwrócić uwagę na końcowy pojedynek Zorro i jego największego wroga. Chyba najlepszy kawałek szermierki jaki wiedziałem kiedykolwiek w filmie.
Polecam całym sercem. Jest to zupełnie inny Zorro niż ten, którego znamy chociażby z disneyowskiego serialu czy filmów z Banderasem. Ja w sumie nie wiem co wolę, ale wiem, że wystawiłem temu filmowi 10.