Po tym filmie Dodge Challenger stał dla wielu autem kultowym. Nie ukrywam że sam ten film obejrzałem dla tego auta. Auto + "dążenie do wolności" = 8/10.

To nie pozostaje mi nic innego, niż polecić Ci - pod warunkiem, że nie został jeszcze przez Ciebie obejrzany - remake z 1997, nomen omen dobry film z małym ale...

Nie porównałbym tego filmu do Easy Ridera bo:
1. W Easy Riderze aż tak dużo tych motorów nie było i służyły jako środek przemieszczania się a nie wyścigówka
2. Easy Rider to film ideologiczny, film o hipisach sensu stricte, o tym jak nienawidziło ich społeczeństwo, jak nienawidzono ludzi czujących się wolnymi

To chyba do końca nie zrozumiałeś tego filmu (Vanishing Point)... Praktycznie wszystkie oryginalne filmy drogi traktują o tym samym - bardziej się nie zagłębiam, bo nie mam na to czasu.
PZDR!

Jak dla mnie to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Ten klimat drogi, progresywnego rocka i muscle carów pochłonął mnie całkowicie.

Ten film to istotnie ewenement. Chyba najlepszy przykład filmu w którym to klimat a nie wartka akcja i ilość trupów sprawiają że film nie jest nudny. Sam nie jestem w stanie sobie wyjaśnić dlaczego ten film aż tak mi się spodobał :)

Film oczywiście utrzymany w klimacie drogi, jednak psychologiczną częścią bardzo się od niej odrywa i ukazuje wiele zależności m. in. jak wiele (ew.) niewiele może zdziałać jednostka wobec systemu. Mija się więc z celem zamykanie tego filmu w szufladce o nazwie 'filmy drogi' jeszcze bardziej nieuzasadnione jest dla mnie porównywanie go do "Easy Rider'a", to sprawdza się jedynie w najbardziej powierzchownej z form oceniania. To, że nie zauważasz rzeczywistej myśli i przesłania, które przekazuje film, nie znaczy, że go nie ma. Jakże się mylisz twierdząc, że 'wszystkie oryginalne filmy drogi traktują o tym samym' gdzież by się podziała wówczas ich oryginalność...?