Jak już mowa o interpretacjach, zastanawia mnie, co chciał pokazać reżyser na początku filmu.
Mamy podobne realia co na końcu: Niedziela, godz 10, miasteczko, buldożery (nawet ten sam kowboj za oknem sklepu, ten burok co Super Soula pobił). Potem scena jak Kowalski jedzie po flarach (identyczna!), a potem zawraca, tuż przed buldożerami (!). Następnie mamy scenę jak rozwala płot, zatrzymuje się, wychodzi z samochodu... i bardzo interesująca scena gdy mija się z jakimś samochodem, wtedy kadr się zatrzymuje, zbliża... a następnie Challenger Kowalskiego znika!
Jak myślicie, co to oznacza? Czy był to tylko zwykły chwyt aby zmylić widza, oczekującego, że Kowalski zawróci i zaszokowanie go rozwalonym Challengerem, czy też kryje się za tym jakaś metafora?
Widząc głębię kryjącą sie za prostą fabułą filmu, domyślam się, że chodziło tu o coś więcej... zapraszam do dyskusji.
Bez głębszego zastanowienia odebrałem to po prostu jako alternatywne zakończenie, które mogło by się wydarzyć, być może na przykład gdyby Kowalski nie był na 'speedzie' (zakładając, że był). A ponieważ tak się nie stało samochód zostaje "wymazany" (pierwsze skojarzenie z "Powrotem do przyszłości 3" i zdjęciem nagrobka, z którego znika nazwisko a później sam nagrobek bo przyszłość będzie inna niż być miała).
Pozdrawiam fana Bruce'a Lee ;)
w sumie dobra interpretacja, doszedłem do podobnego wniosku :) ale może w tym jest coś więcej?
Ja to odebrałem tak, że w tym krótkim ujęciu pokazano czas teraźniejszy i najbliższą przyszłość. Bo już wkrótce ten samochód, który mijał Kowalskiego, będzie gdzieś tam istniał, gdyż on się trzyma ogólnie przyjętego kierunku, a Kowalskiego już nie będzie, bo pojechał pod prąd. IMO dlatego w taki właśnie sposób wymazano gablotę Kowalskiego.
PS. Naprawdę znakomity film.
Możliwe, że zakończenie jest tylko jedno. Zauważcie, że na początku filmu,
w scenie, gdzie Kowalski mija ten czarny wóz zegar wskazuje 10:02. Na końcu
filmu, tuż po tym jak Kowalski zakończył podróż mamy godzinę 10:04. Wynika
z tego, że dojechał do buldożerów, zawrócił na pustnie, po czym przyjechał
tam ponownie. Jak to się skończyło wiemy.
Noo, to by coś już wyjaśniało. Wynika wszak z tego, iż mijając czarny samochód, Kowalski kierował się w stronę buldożerów. Skąd zatem ten samochód wyjeżdżał, skoro(przypuszczając układ dróg na pustyni) jedyna droga była nieprzejezdna? a za dwie minuty musiał już dojechać i... wiadomo. Tak samo nie tłumaczy to tego, że samochód znika z kadru. Owe tajemnicze zniknięcie (niezauważalne przy pierwszej projekcji filmu) świadczy o zmyleniu widza na początku, dając jednak wskazówkę, że ten samochód (z kierowcą) już wówczas nie istniał...
Jak niezauważalne zniknięcie samochodu, widać jak byk od razu, trzeba być chyba ślepym żeby tego nie zobaczyć, albo w każdym razie bardzo zamyślonym. A challenger moim zdaniem znika ze stop klatki po to żeby skierować uwagę widza na ten drugi samochód.
Oczywistym jest jak już wcześniej zauważyliście, że Kowalski o 10:02 zawrócił z przed buldożerów, nieco zgubił pościg, zatrzymał się na pustyni, obszedł samochód, pomyślał na spokojnie, po czym zawrócił i o godzinie 10:04 popełnił samobójstwo wjeżdżając w buldożery. :)
Możnaby jeszcze interpretować czarny samochód który mija tuż przed śmiercią jako jego duszę, odjeżdżającą wolną, nieściganą.