śmieszny Eric Tsang i prześliczna Loretta Lee w sympatycznej, naiwnej bajce
jeszcze słowem o fabule : Eric Tsang wciela się w niezdarnego, przybranego brata pewnego mafijnego bossa. Boss musi odsiedzieć krótki wyrok i na ten czas prosi najlepszego przyjaciela o opiekę nad swoimi kobietami. "Dwie miłości jego życia" nie mają pojęcia o swoim istnieniu, a niezdarny "Tsang" przypadkowo doprowadza obie panie do spotkania...
Hmm, może być dobre, biorąc pod uwagę jaką estymą jest darzony Patrick Tam.
My Heart is the Eternal Rose nawet mi się podobał, a na dysku czeka jego wcześniejszy Nomad.
BTW jego debiutancki Sword w planach cyklu Polmedia!
http://www.filmydalekiegowschodu.pl/
zdjęcia niezłe, muzyka nie najgorsza, jednakże historia poza paroma wątkami nie wciąga.
Część scen, oczywiście, jest fajna i w ogóle, końcówka dość niezła, ale jako całość nie do końca mi to podeszło.
Loletta młoda, i dobrze jej w krótkich włosach, jednak lepiej wyglądała w innych produkcjach. Ot choćby w "Gwai ma haau yuen", "Chi sam dik ngo" (Devoted to you); czy też niezła była w "Wo wei cheng nian" - ale tu już miała długie włosy.