Umiarkowane nabijanie się z Chrześcijaństwa w tym filmie nie było nawet najgorsze. Nielogiczność (o ile można o niej mówić w tego typu filmach) i prymitywizm niektórych scen była gorsza.
Dziwie się jak Catherine Deneuve, aktorka z takim dorobkiem i pozycją mogła w tym wystąpić. Pewnie jej dużo zapłacili albo w rzeczywistości zerżnął ją ten goryl. Co to w ogóle za pomysł z tą małpą, to było niesmaczne i nie na poziomie.
Poza tym, jak żona boga (bogini) pojawiała się na ekranie to chciało mi się rzygać.
Twórcy silili się na jakieś dzieło z przesłaniem a wyszła z tego pseudoartystyczna papka. Jakby przyznawali Złote Maliny za najgorszy scenariusz nieanglojęzyczny to ten film powinien taką nagrodę dostać.