Film, który próbuje się sprzedać jako komedie romantyczną, może się okazać miłą niespodzianką. Pod ten gatunek dystrybutorzy starają się podpiąć różne (często niepasujące do tej szuflady) filmy jak "Zakochany Bez Pamięci" czy "Bóg Jest Wielki, a Ja Malutka", "Pamięć Złotej Rybki" lub właśnie opisywany teraz "Zupełnie Jak Miłość".

Jest to historia dwojga młodych ludzi (Ashton Kutcher i Amanda Peet - ta ostatnia pierwszy raz wg mnie świetna), którzy z zupełnie idiotycznych powodów, jak kariera, znaki zodiaku, czy wymyślone zasady próbują się przekonać, że nie są stworzeni dla siebie, choć od razu widać, że to idealna para. Życie nieubłaganie podąża do przodu, a bez drugiej ukochanej osoby jest czasem straconym. Może ten film to ostrzeżenie? W każdym razie daje do myślenia i choć przez większość czasu jest brutalnie smutny, po obejrzeniu możemy poczuć się o wiele lepiej. Z dwójką znanych aktorów i w końcu dobrze zagrany film z pomysłową fabułą oraz zabawnymi dialogami - to już jest coś, a jeśli dodać do tego świetne przesłanie filmu, wyjdzie całkiem oryginalny kawałek taśmy filmowej. Dobry do spożycia zanim będzie za późno i popełni się te same błędy, jakie popełnili bohaterowie filmu.