Recenzujemy "Andora". To ścisła czołówka "Gwiezdnych wojen"?

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/%22Andor%22%3A+recenzja+serialu+Disney%2B+ze+%C5%9Bwiata+%22Gwiezdnych+wojen%22-148609
Recenzujemy "Andora". To ścisła czołówka "Gwiezdnych wojen"?
źródło: Materiały prasowe
Czy "Gwiezdne wojny" wreszcie wyszły na prostą? Dostępny na platformie Disney+ pierwszy sezon serialu "Andor" dobiegł końca i... podtrzymał wysoki poziom, jaki ustanowił w pierwszych odcinkach showrunner Tony Gilroy. Tak przynajmniej twierdzi Jakub Popielecki pisząc o serialu, którego gwiazdą jest Diego Luna. Przeczytajcie naszą recenzję "Andora".

Rebel, rebel (recenzja serialu "Andor")



Nadzieja umiera ostatnia, mówią. Minione kilka lat "Gwiezdnych wojen" wyglądało jednak, jakby ludzie z Lucasfilm powiedzieli do fanów "potrzymajcie nam piwo". O tym, czy "The Mandalorian" się udał, można jeszcze dyskutować, ale trójca "Skywalker. Odrodzenie"/"Księga Boby Fetta"/"Obi-wan Kenobi" ciężko zapracowała na to, by nową nadzieję na widowni zastąpił stary cynizm. "Tylko nie znowu "Gwiezdne wojny"", pomyślałem sobie na widok pierwszych zwiastunów "Andora".  Wychodzi jednak na to, że czasem miło się mylić. Serial "Andor" jest bowiem jak sam Andor: to niepozorny bohater, rebeliant z przypadku. Kto by się po nim spodziewał, że zajdzie tak daleko.


Oczywiście "Łotr 1" dawał już jakieś pojęcie. "Andor" – spin-off spin-offu, prequel prequela – bierze z filmu Garetha Edwardsa fundament i buduje na nim swoją odnogę uniwersum "Gwiezdnych wojen". Pomysł jest prosty: pokazać świat od strony ulicy, z perspektywy zwykłego mieszkańca galaktyki, bez wszechmocnych rycerzy Jedi i pochodu easter-eggów, bez żerowania na nostalgii za obejrzanym w wieku 7 lat filmem o dyszącym facecie w czarnym hełmie i księżniczce w fryzurze "na słuchawki". Showrunner Tony Gilroy próbuje wyobrazić sobie codzienność w kosmosie rządzonym przez Imperium. I pisze scenę, w której zwolniony z imperialnego stanowiska urzędas wraca z podkulonym ogonem do domu, gdzie wita go rozczarowana matka. Scenę, jakiej dotychczas w serii nie było. Kto by pomyślał, że "Gwiezdne wojny" opowiedzą kiedyś o perspektywach zawodowych w ustroju galaktycznego Imperium – i to tak wdzięcznie?

Nie, żeby kosmiczny rynek pracy był sednem sprawy. "Andor" opowiada przede wszystkim – oczywiście – o Rebelii. W odstawkę idzie jednak prosta opozycja: dobra partyzantka – zły system. Niby wiadomo, której stronie kibicujemy, ale Gilroya interesują raczej szarości niż dwupartyjny system jasna/ciemna strona. W "Łotrze 1" był Cassian Andor (Diego Luna) wybierający mniejsze zło i strzelający koledze w plecy, była oporna rebeliantka Jynn Erso (Felicity Jones), był naćpany oparami ekstremizmu Saw Guerrera (Forest Whitaker). "Andor" idzie jeszcze dalej. Rebelia jest tu wciąż w powijakach i żaden z niej monolit: Gilroy pokazuje, jak rodzi się w kolejnych społecznych warstwach, od rynsztoka do pałacowych komnat. Mamy więc zwykłych obywateli galaktyki, którzy radykalizują się, kiedy Imperium zaczyna przykręcać śrubę. Mamy bogatych i możnych, którzy walczą o demokrację portfelem i przelewami. Mamy szeregowych partyzantów, zakonspirowanych agentów i rozmaite szare eminencje. Dla każdego z nich "rebelia" znaczy coś innego. Charakterystyczna scena: wspierający potajemnie partyzantów Luthen Rael (Stellan Skarsgård) leci na wizytę do radykała Sawa Guerrery, by kłócić się o światopoglądowe centymetry. Samo życie: opozycja dzieli się na zwaśnione obozy zamiast myśleć, jak tu wspólnie obalić dyktatora. 

 
Co ciekawe, sam tytułowy bohater nie pali się zbytnio, by burzyć system. "Andor" ładnie wymyka się tu z pułapki prequela. Znamy przecież Cassiana jako opokę Rebelii. Co więcej: wiemy, kiedy i jak zginie. Można by spytać: po co w takim razie oglądać serial o jego przygodach? Pytanie całkiem słuszne, gdyby nie to, że Gilroy traktuje punkt dojścia jako punkt wyjścia (to dużo ciekawszy rodzaj relacji z przeszłością serii niż zwyczajowa wyliczanka pustych autocytatów.) "Andora" oglądamy, by poznać drogę, która doprowadzi Cassiana do "Łotra 1". Gilroy wychodzi bowiem ze słusznego założenia, że nie zostaje się rewolucjonistą ot, tak. Znamienne, że nawet kiedy bohater pomaga rebeliantom dokonać napadu na imperialną bazę, nie daje się zrekrutować i przy pierwszej lepszej okazji daje nogę. Bo wciąż jeszcze dba przede wszystkim o siebie. Serial opowiada o powolnym budzeniu się politycznej świadomości, z akcentem na "powolnym". Ewolucja od prywaty do wspólnoty nie dokonuje się w jeden wieczór: Cassian musi dopiero zrozumieć, że interesy galaktyki są również w jego osobistym interesie.  

Całą recenzję Jakuba Popieleckiego serialu "Andor" przeczytacie TUTAJ.

"Andor" - o czym opowiada serial?



Akcja serialu toczy się przed wydarzeniami przedstawionymi w widowisku "Łotr 1", w początkach buntu przeciwko Imperium. Głównym bohaterem jest grany przez Diego Lunę Cassian Andor. W toku akcji zobaczymy, jak powoli przekonuje się do idei rebelii.

W obsadzie są również Adria Arjona, Denise Gough, Genevieve O’Reilly, Stellan Skarsgård, Fiona Shaw i Kyle Soller.

"Andor" zadebiutował na platformie Disney+ 31 sierpnia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones