Guy Ritchie jest upartym człowiekiem. Dowodem jest ogłoszenie jego powrotu do projektu
"King Arthur". Co więcej, teraz
Ritchie planuje nie jeden, a sześć filmów kinowych! Wszystkie mają powstać dla Warner Bros.
Kilka lat temu
Ritchie szykował widowisko historyczne wraz ze scenarzystą
Johnem Hodge'em. Plany upadły, kiedy Warner Bros. zdecydowało się wesprzeć konkurencyjny projekt
"Arthur & Lancelot". Kiedy jednak producentom nie udało się ściąć budżetu do 110 milionów dolarów,
"Arthur & Lancelot" trafił do kosza. Konkurencja również nie zasypiała gruszek w popiele.
Bryan Singer przez jakiś czas pracował nad
"Excaliburem", zaś
Sylvain White planował
"Pendragona". Żaden z nich jak dotąd nie trafił do produkcji.
I tak Warner Bros. powróciło do projektu
Ritchiego. Podstawą dla serii będzie scenariusz
Joby'ego Harolda (
"Przebudzenie"). Producentami obrazu będą
Ritchie,
Lionel Wigram i
Akiva Goldsman.
Postać króla Artura inspirowana jest rzeczywistym władcą Brytów z przełomu V i VI wieku naszej ery. Wokół niego zbudowano cały cykl dworskich romansów popularnych w późnym średniowieczu. Kształt legendzie – miłości do Ginewry, trójkąt z Lancelotem oraz poszukiwania Świętego Graala – nadał francuski poeta Chretien de Troyes, później rozwinięta została przez Roberta de Borona.