Jak informowaliśmy na stronach Filmwebu
Kathryn Bigelow i
Mark Boal (tandem odpowiedzialny za
"W pułapce wojny") przygotowuje film o polowaniu na Osamę Bin Ladena. Obraz ma trafić do kin w październiku 2012 roku, czyli tuż przed wyborami prezydenckimi w Stanach.
To sprawia, że film stał się tematem politycznym, na którym różne frakcje będą chciały zbić punkty w sondażach. Jako pierwszy wykorzystał film kongresmen Peter King, który podejrzewa, że z
Bigelow współpracuje rząd Obamy dostarczając reżyserce tajnych informacji o okolicznościach polowania na Bin Ladena. W domyśle chodzi o to, by właśnie demokratów i Obamę pokazać w jak najkorzystniejszym świetle przed wyborami, w których Obama będzie ubiegał się o reelekcję.
Biały Dom nazwał te sugestie śmiesznymi i pozbawionymi podstaw. Z kolei
Bigelow i
Boal wydali oświadczenie, w który podkreślają, że zamordowanie Bin Ladena było konsekwencją działań trzech ekip zasiadających w Białym Domu: Clintona, Busha i Obamy. I sugerowanie, że film będzie stronniczy obraża tych wszystkich, którzy przez ponad 10 lat ścigali Bin Ladena niezależnie od tego, kto rządził w Waszyngtonie.