Wiemy, że wielu z Was z niecierpliwością wyczekiwała premiery "X-Men: Pierwszej klasy". Dziś mamy dla Was dobrą wiadomość. Marcin Pietrzyk film widział, a poniżej możecie sprawdzić, jak go ocenia. Oto fragment jego recenzji. Tak się rodzi historia Nigdy nie przypuszczałem, że doczekam chwili, w której film o zmutowanych superbohaterach dostanie Oscara. Po obejrzeniu
"X-Men: Pierwsza klasa" dochodzę do wniosku, że ten czas jest już bliski. 20th Century Fox powinno ozłocić
Matthew Vaughna i
Bryana Singera. Żaden film na podstawie komiksów Marvela nie był tak dobry.
(...)
Nie mogę wyjść z podziwu nad grą
Michaela Fassbendera. To bezsprzecznie jedna z jego najlepszych kreacji. Nie wierzę, że jest to ten sam facet, który jeszcze nie tak dawno wywoływał u mnie uśmiech zażenowania, kiedy oglądałem go w
"Nienasyconym". W
"X-Men: Pierwsza klasa" pokazał wszystkie swoje atuty, dzięki którym w kinie artystycznym znany jest od lat. Nie odpuścił sobie roli mutanta i stworzył bardzo prawdziwy portret człowiek straconego.
(...)
Kluczem do sukcesu
"X-Men: Pierwsza klasa" jest oparcie fabuły na rozbudowanych, wiarygodnych postaciach. Efekty specjalne, których jest dość sporo, pełnią tu rolę służebną. Wyjątkiem jest scena finałowa rozgrywająca się u wybrzeży Kuby, kiedy to otrzymujemy prawdziwy festyn popisów speców od efektów. Całość okraszona została lekkim, ciepłym humorem. W sumie otrzymaliśmy pasjonujące widowisko z zaskakującą, jak na tego rodzaju kino, głębią. Jak dla mnie bomba.
CZYTAJ CAŁOŚĆ