Oczekiwane filmy 2023. Top 26 filmów, na które redakcja Filmwebu czeka najbardziej

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/Oczekiwane+filmy+2023.+Top+26+film%C3%B3w%2C+na+kt%C3%B3re+redakcja+Filmwebu+czeka+najbardziej-148915
Oczekiwane filmy 2023. Top 26 filmów, na które redakcja Filmwebu czeka najbardziej
Dziś zdecydowana większość Polaków obchodzi Wigilię. To czas spotkań z rodziną, wymiany życzeń i prezentów. Jest to więc również idealny moment, byśmy podzielili się naszymi oczekiwaniami na nadchodzący rok i przyjrzeli się temu, czym obdarują nas w ciągu najbliższych 12 miesięcy dystrybutorzy, platformy i filmowcy. Poznajcie naszą listę najbardziej oczekiwanych filmów 2023 roku.

Najbardziej oczekiwane filmy 2023 roku. Na co głosowała redakcja Filmwebu?



Poniższe zestawienie jest równie wielkim zaskoczeniem dla Was co i dla członków redakcji. Nie powstało ono bowiem po długich dyskusjach, lecz o wszystkim zdecydowała bezwzględna matematyka.

Każda z osób biorących udział w głosowaniu została poproszona o wytypowanie własnej listy 20 najbardziej oczekiwanych filmów 2023 roku. Na tej podstawie przyznawane były punkty, których suma zdecydowała o ostatecznym miejscu każdego z tytułów na końcowej liście.

Członkowie redakcji mogli głosować na: 

– filmy, o których wiemy, że dystrybutorzy i platformy wprowadzą je do Polski w 2023 roku (a zatem również na te filmy, które na świecie miały już swoją premierę, lecz do Polski dotąd nie trafiły lub były pokazywane wyłącznie na festiwalach);

– filmy, o których wiemy, że na świecie będą miały swoją premierę w 2023 roku, choć na chwilę obecną nie mamy informacji o tym, kiedy trafią do Polski;

– film, które nie mają jeszcze wyznaczonych dat premier, ale bardzo liczymy na to, że będziemy je mogli obejrzeć już w 2023 roku.  

W sumie członkowie redakcji zgłosili 48 tytułów. Z tego 26 zdobyło wystarczającą liczbę punktów, by trafić na listę.

Zanim zaprezentujemy główne zestawienie, oto kilka honorowych wyróżnień. To filmy, na które głosowały co najmniej dwie osoby, lecz zabrakło im punktów, by trafić do właściwego zestawienia.

"Megalopolis"
"Między nami żywiołami"
"Ferrari"
"Piotruś Pan i Wendy"
"Kitbag"
"Wonka"
"Indiana Jones i tarcza przeznaczenia"

Top 26 najbardziej oczekiwanych filmów 2023 roku według redakcji Filmwebu



26.

Po średnio udanym flircie z horrorem ("Apostoł") reżyser Gareth Evans postanowił wrócić do gatunku, w którym czuje się najlepiej, czyli kina akcji. "Havoc" to historia pechowego detektywa, który w wyniku nieudanej narkotykowej transakcji zadziera z całym półświatkiem. Walcząc o życie, bohater odkrywa sieć intryg i korupcji oplatającej jego miasto. Do głównej roli w filmie twórca "Raid" zatrudnił  mistrza brazylijskiego ju-jitsu, Toma Hardy'ego. Zapowiada się przednia jatka.  


25.

Proszę państwa, oto miś. Miś jest niezbyt grzeczny dziś... Choć niewiele filmów z gatunku animal attack dorównało legendarnym "Szczękom", my zawsze czekamy na horrory o morderczych zwierzętach. Co ciekawe, scenariusz "Kokainowego misia" to kolejna napisana przez życie historia, tyle że taka, w którą nikt by nie uwierzył. A jednak! W 1985 roku pewien przemytnik miał wyrzucić z samolotu paczkę kokainy. Pech chciał, że na narkotyki trafił osobnik baribala, czyli amerykańskiego niedźwiedzia czarnego. W filmie znanej z "Igrzysk śmierci" Elizabeth Banks z napędzanym narkotycznym szałem misiem zmierzy się m.in. Keri Russell. Będzie to także jedna z ostatnich okazji, aby zobaczyć na ekranie zmarłego w tym roku Raya Liottę




24.

Brady Corbet dał się poznać jako reżyser filmów tak ambitnych i poważnych ("Dzieciństwo wodza", "Vox Lux"), że niejeden widz nazwie je zapewne "pretensjonalnymi". Z całą pewnością trudno jednak odmówić im miana frapujących. "The Brutalist" zapowiada się podobnie. Głównym bohaterem filmu jest węgierski architekt wizjoner, który w 1947 roku wyjeżdża do USA i spędza kolejne trzy dekady, pracując nad swoim arcydziełem. Ma to być opowieść o sztuce, emigracji i walce o niezależność. W obsadzie równie intrygująco – Joel Edgerton, Marion Cotillard, Mark Rylance, Sebastian Stan i Vanessa Kirby. Zapowiada się brutalnie poważne kino.


23.

Swoje starcie z rebootowanym cyklem "Halloween" David Gordon Green skończył, niestety, na tarczy. Nakręcił jeden fantastyczny film, jeden średni i jeden okropny. I cóż, mamy nadzieję, że wyciągnie jakieś wnioski, obserwując swoją artystyczną trajektorię, bo "Egzorcysta" nie wybaczy mu tylu błędów. Całość zapowiada się na kolejny requel, a obecność Ellen Burstyn w obsadzie sugeruje, że film zrobi z sequelami filmu Friedkina dokładnie to, co "Halloween" 2018 zrobiło z sequelami filmu Carpentera. Niekoniecznie musi to być zła wiadomość – byle zgadzały się klimat, inscenizacja i cała gatunkowa tożsamość. Łatwiej napisać, niż nakręcić, ale nasz kredyt zaufania do reżysera jeszcze się nie wyczerpał.


22.

Fani Martina McDonagha przebierali nogami pięć lat, aż twórca niezapomnianych "Trzech billboardów za Ebbing, Missouri" wybudzi się wreszcie z zimowego snu i ponownie stanie za kamerą. Irlandczyk nie lubi się przepracowywać – od początku kariery nakręcił raptem cztery pełnometrażowe filmy. Jak pisał Łukasz Muszyński w relacji z festiwalu w Wenecji: "Duchy Inisherin" to jeszcze jedna mroczna tragikomedia, po której nigdy do końca nie wiadomo, czego się spodziewać. Mimo że akcja filmu osadzona jest w konkretnym miejscu i epoce, "Duchy Inisherin" mają w sobie coś z baśni albo folkowej legendy. Reżyser – od początku kariery pozostający pod przemożnym wpływem Samuela Becketta – raz jeszcze miesza ze sobą płacz, śmiech i makabrę, aby opowiedzieć o pułapce ludzkiej egzystencji. I choć stroni przy tym od sentymentalizmu, nie raz i nie dwa udaje się mu uderzyć w czułe struny. Dodajcie do tego wspaniałą obsadę pod wodzą Colina Farrella, a otrzymacie film, na który nie sposób nie czekać.




21.

Wprawdzie James Gunn zasiada teraz na stanowisku szefa DC Studios, ale nie przeciął jeszcze więzów z Disneyem. Na początku maja do kin trafi trzecia odsłona "Strażników Galaktyki". Cieszymy się, że to właśnie Gunn – naszym zdaniem jeden z nielicznych hollywoodzkich wyrobników mogących się pochwalić rozpoznawalnym stylem – po wielu perypetiach zajął stanowisko reżysera. Co możemy powiedzieć? Po prostu mamy słabość do jego szczeniackich żartów, a soundtracki z jego produkcji towarzyszą nam jeszcze długie miesiące po premierze... Jak to bywa w przypadku komiksowych widowisk MCU, fabuła jest oczywiście trzymana w tajemnicy. My jednak wiemy swoje i już cieszymy się na ponowne spotkanie ze Star-Lordem i jego paczką. 




20.
"Tar"

Todd Field nie ma zbyt bogatej reżyserskiej filmografii, ale jego dotychczasowe dzieła sprawiają, że na każdy jego kolejny film czekamy z wypiekami na twarzy. Po udanym debiucie "Za drzwiami sypialni" nakręcił świetne "Małe dzieci", a pamiętamy też, że pracował przy świetnym serialu "Carnivàle". Dodajmy do tego boską Cate Blanchett, która wyłania się na jedną z głównych pretendentek do Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej, i mamy przepis na sukces. Tytułową bohaterką jest powszechnie uważana za jedną z największych żyjących kompozytorek/dyrygentek i pierwszą w historii kobiet główną dyrygentkę wielkiej niemieckiej orkiestry. "Tár" to wnikliwe studium jednostki i natury władzy. Blanchett została już za swoją kreację nagrodzona na festiwalu w Wenecji. Zaś zdjęcia doceniono Złotą Żabą na Energa Camerimage. Nie możemy doczekać się, by sprawdzić, czy te wyróżnienia przyznano zasłużenie.




19.

Taika Waititi ostatnio spędza sporo czasu w wytwórni Disneya. Jak nie kręci komiksowych widowisk dla Marvela, to szykuje nowy film dla LucasFilm rozgrywający się w świecie "Gwiezdnych wojen". Tym bardziej cieszy nas, że ma czas także na inne projekty. A inspirowana prawdziwą historią komedia sportowa "Next Goal Wins" wydaje się wręcz stworzona po to, by opowiedział ją znany ze swojego specyficznego poczucia humoru Nowozelandczyk. Film skupia się bowiem na drużynie piłki nożnej z Niezależnego Państwa Samoa, która od czasu porażki w 2001 roku z Australią 31:0 przegrywała wszystkie spotkania. Mimo to piłkarze tego kraju nie zrezygnowali z marzeń o kwalifikacji do Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Brazylii w 2014 roku. W osiągnięciu celu miał im pomóc holenderski trener Thomas Rongen, a zagrał go Michael Fassbender, dla którego rok 2023 może być jednym z najlepszych w karierze.


18.

"Krew tryska z otwartych tętnic, obrazki w rodzaju Ghostface'a oblanego trupim blaskiem księżyca wsączają się pod powieki, a czarna komedia znów idzie pod rękę z horrorem. Jedynym, co może budzić wątpliwości, jest czysta teoria, czyli requelowe ambicje filmu – to w końcu forma przeznaczona i dla starych wyjadaczy, i dla żółtodziobów" – pisaliśmy w recenzji ostatniego "Krzyku", z domyślną cyferką "5" w tytule. Na nową odsłonę nie musimy długo czekać i właśnie to – wraz z nieobecnością Neve Campbell – najbardziej nas niepokoi. Czy twórcy znajdą czas na świeżą refleksję dotyczącą nie-tak-znowu-odmiennego horror owego krajobrazu? Trzymamy kciuki. 




17.

W "Possessorze" Brandon Cronenberg udowodnił, że eksplorowanie tematów typowych dla twórczości słynnego ojca nie wyklucza autorskiego spojrzenia na kino. Wiele wskazuje na to, że w "Infinity Pool", najnowszym filmie młodego reżysera, będzie podobnie. Alexander Skarsgård gra Jamesa, pisarza, który wraz z żoną (Cleopatra Coleman) spędza wakacje w odosobnionym kurorcie. Niestety w trakcie wycieczki z tajemniczą Gabi (Mia Goth) dochodzi do tragicznego w skutkach wypadku samochodowego. Kiedy bohater zasiada na ławie oskarżonych, dowiaduje się, że w myśl polityki zero tolerancji dla przestępstw każde wykroczenie jest karane śmiercią. Jeśli jednak masz wystarczająco dużo pieniędzy, możesz stworzyć swój klon, który zostanie stracony zamiast ciebie... Zapowiada się trzymający w napięciu transhumanistyczny thriller z elementami body horroru. 




16.

Jonathan Glazer kręci rzadko, ale kiedy już chwyta za kamerę, wychodzą mu arcydzieła, czy to teledysku ("Karma Police" Radiohead), czy kina ("Sexy Beast", "Pod skórą"). "The Zone of Interest" będzie luźną ekranizacją powieści Martina Amisa. Jej bohaterem jest nazistowski oficer, który zakochuje się w partnerce dowódcy obozu koncentracyjnego Auschwitz. Film nakręcono w Polsce, a autorem zdjęć jest Łukasz Żal ("Ida", "Zimna wojna"). Tytuł można luźno przetłumaczyć na "strefę zainteresowania" i właśnie w tej strefie znajdujemy się my, czekający z niecierpliwością na nowe dzieło.


15.

Pierwsze recenzje z festiwalu w Wenecji nie pozostawiały wątpliwości: Darren Aronofsky powrócił w wielkim stylu. Po wzbudzającej skrajne opinie "mother!" reżyser nakręcił tym razem najbardziej wzruszający i czuły film w całej karierze. Przy okazji pozwolił Brendanowi Fraserowi zagrać rolę życia. Jako tytułowy "Wieloryb" – monstrualnie otyły, zmagający się z depresją nauczyciel – aktor przechodzi zdumiewającą ekranową metamorfozę. Jak słusznie zauważył jednak nasz recenzent, fenomenalna, hiperrealistyczna charakteryzacja nawet na moment nie przesłania jego wybitnej gry, opartej w dużej mierze na sugestywnej ekspresji twarzy. Przeszywające serce spojrzenia, grymasy potwornego bólu i odciskające się na pomarszczonym czole ślady fizycznej męki sprawiają, że niemal namacalnie odczuwamy skalę cierpienia bohatera. Aronofsky jeszcze nigdy nie zaproponował równie pesymistycznej i mrocznej wizji człowieczego losu, ale w jego chrześcijańskiej z ducha przypowieści o ostatnich próbach odkupienia tli się odrobina światła.




14.

Szczegóły fabuły nowego filmu Alexa Garlanda pozostają na dzień dzisiejszy tajemnicą. Wiemy jedynie, że akcja ma się rozgrywać w niedalekiej przyszłości, a twórca przygotował alegorię "spolaryzowanej współczesności". Nam wystarczy jednak fakt, że Garland to twórca takich tytułów, jak "Ex Machina", "Anihilacja" czy "Devs". W "Civil War" wracają aktorzy, z którymi już współpracował (Cailee Spaeny, Stephen McKinley Henderson, Sonoya Mizuno), ale w roli głównej wystąpi Kirsten Dunst, nowa twarz w filmografii twórcy. Można się spodziewać, że będzie o czym myśleć, o czym dyskutować i o co się spierać – podtrzymując wspomnianą polaryzację. 


13.

John Wick powraca! A za nim kroczy chaos. Na wykładzie z użyciem broni palnej, obuchowej, siecznej, ołówków i tresowanych owczarków niemieckich nie ma właściwie nic do dodania. Spodziewamy się tradycyjnej dawki doskonale zainscenizowanych sekwencji akcji oraz poszerzenia mitologii, w której świat składa się wyłącznie z płatnych zabójców. Nie możemy natomiast doczekać się starcia Keanu Reevesa z Donniem Yenem. Trafi kosa na kamień? 




12.

Nie od dziś wiadomo, że Tom Cruise poświęca się dla roli w 200 procentach. Gdy jego bohater ma wspiąć się po najwyższych piętrach Burdż Chalify albo wykonać przed kamerą skok ze spadochronem, kaskaderzy i spece od efektów mają tego dnia wolne na planie. Między innymi z tego powodu seria "Mission: Impossible" może pochwalić jednymi z lepszych scen akcji w historii kina. Te z "Dead Reckoning - Part One" mają sprawić, że nasze szczęki ponownie wylądują z wrażenia pod fotelami. To jednak nie jedyny powód, dla którego z niecierpliwością czekamy na premierę siódmej części przygód agenta Ethana Hunta. W obsadzie filmu znalazł się przecież Marcin Dorociński! Jak wypadło ekranowe spotkanie polskiego aktora z legendą Hollywoodu, przekonamy się 14 lipca.




11.

Yórgos Lánthimos na stołku reżysera to już gwarancja: będzie dziwnie i ciekawie. Najnowszy projekt reżysera, "Poor Things", opisywany jest jako wiktoriańska opowieść o miłości i odważnych odkryciach naukowych. Bohaterką filmu jest Belle Baxter, młoda kobieta przywrócona do życia przez ekscentrycznego naukowca. Przed kamerą pojawią się m.in. Emma Stone, Willem Dafoe, Mark Ruffalo i Margaret Qualley. Czy film dorówna chwalonej i nagradzanej "Faworycie"? Scenarzysta jest ten sam, reżyser i gwiazda również, poprzeczka jest więc wysoko. Miejmy nadzieję, że czas świętego jelenia X muzy, jakim jest Lánthimos, jeszcze nie nadszedł. 


10.

Filmowych Spider-Manów było wielu, ale żaden z nich nie ma startu do animowanego na kilkanaście różnych sposobów Milesa Moralesa z produkcji Sony Animation Studios. Sequel wy-bit-ne-go "Uniwersum" również zapowiada się świetnie. Już po pierwszym zwiastunie mamy podejrzenia graniczące z pewnością, że pod względem wizualnym całość zje, przeżuje i wypluje konkurencję. Do kociołka z najróżniejszymi technikami animacji wrzucono kilka nowych składników, a cały "kierunek artystyczny" można podsumować jedynie brawami. Nie mamy też wątpliwości, że psychologiczną i emocjonalną dojrzałością scenariusz dorówna wyjątkowej formie. To będzie rok Spider-Mana!   




9.

"W trójkącie" to jeden z tych filmów, który miał swoją premierę na świecie w 2022 roku i szczęśliwcy mieli już okazję go obejrzeć. Dla reszty będzie to prawdopodobnie świetny początek 2023 roku, ponieważ nowe dzieło Östlunda wchodzi do polskich kin w styczniu. I jeśli wierzyć relacjom tych, którzy film widzieli, jest na co czekać. Szwed jest mistrzem badania ludzkich interakcji i kreślenia intrygujących portretów psychologicznych. Bohaterami jego najnowszego filmu są rozbitkowie luksusowego jachtu, którzy stają przed darwinowską koniecznością walki o przetrwanie. To zaburzy dotychczasową hierarchię, ponieważ to nie piękni i bogaci są najlepiej przystosowani do zaistniałych warunków. "W trójkącie" zdobyło w tym roku Złotą Palmę na festiwalu w Cannes.




8.

Są takie historie, które stanowią gotowy materiał na film. Jedną z nich jest opisana w głośnym reportażu Davida Granna sprawa serii morderstw na rdzennych Amerykanach ze szczepu Osagów, do której doszło w Oklahomie w latach 20. XX wieku. Kiedy odkryto, że na terytorium należącego do nich rezerwatu znajdują się złoża ropy naftowej, wiele osób zyskało motyw. Prowadzone przez agentów nowo powstałego Federalnego Biura Śledczego dochodzenie odsłoniło szereg ponurych tajemnic. W obsadzie m.in. Leonardo DiCaprio, Robert De Niro, Jesse Plemons i Brendan Fraser. A jeśli wciąż nie jesteście przekonani, dodamy, że na krześle reżysera zasiadł sam Martin Scorsese.




7.

Luca Guadagnino pracował już (dwukrotnie) z Timothée'em Chalametem, pora by spotkał kolejną osobę z obsady "Diuny". Gwiazdą najnowszego filmu włoskiego twórcy jest Zendaya i trudno wyobrazić sobie bardziej ekscytujące połączenie reżysera i aktorki. Żeby było jeszcze ciekawiej, "Challengers" ma być... sportową komedią romantyczną. Zendaya wciela się bowiem w trenerkę uwikłaną w tenisowy trójkąt miłosny. W obsadzie są również: znany z "The Crown" John O'Connor oraz Mike Faist, który zwrócił na sobie uwagę elektrycznym występem w "West Side Story" Spielberga. Muzykę przygotuje zaś niezawodny duet Trent Reznor/Atticus Ross. Gem, set i mecz?


6.

Dwa słowa: Wes Anderson. Czy naprawdę potrzeba coś więcej, by czekać na "Asteroid City"? Autor "Wyspy psów", "Kochanków z Księżyca" i "Fantastycznego Pana Lisa" to gwarancja nietuzinkowej fabuły i całej masy barwnych, ekscentrycznych postaci. I jak zwykle reżyser zebrał prawdziwą aktorską śmietankę. W obsadzie są m.in. Jason Schwartzman, Scarlett Johansson, Jeffrey Wright, Tilda Swinton, Bryan Cranston, Edward Norton, Adrien Brody, Liev Schreiber, Willem Dafoe, Tony Revolori, Sophia Lillis i Jeff Goldblum oraz debiutujący u Andersona Tom Hanks i Margot Robbie. Prosimy, niech ten film ma swoją premierę jak najszybciej!


5.

Christopher Nolan to jeden z tych reżyserów, na których każdy nowy film czekamy jak na Gwiazdkę. Nie inaczej jest w przypadku "Oppenheimera", czyli biografii "ojca" bomby atomowej. W tytułowego bohatera – genialnego fizyka, który w czasie II wojny światowej kierował osławionym Projektem Manhattan – wcielił się Cillian Murphy. Na ekranie partneruje mu wianuszek gwiazd, w tym Robert Downey Jr., Emily Blunt, Florence Pugh, Matt Damon oraz Rami Malek. Hollywoodzka wieść niesie, że słynący z niechęci do komputerowych efektów Nolan zainscenizował test nuklearny Trinity przy pomocy prawdziwych materiałów wybuchowych. Liczymy na to, że siła ekranowej detonacji będziemy wprost proparcjalna do eksplozji talentu twórców.




4.

Ari Aster potrzebował zaledwie dwóch filmów, by jego nazwisko stało się prestiżową marką w świecie kina. Trzeci pełnometrażowy projekt reżysera nosi tytuł "Beau Is Afraid" i zapowiadany jest jako surrealistyczny horror komediowy o everymanie w średnim wieku, który na wieść o śmierci apodyktycznej matki wyrusza w podróż do rodzinnego domu. Wyprawa szybko zamienia się jednak w przejażdżkę przez kolejne kręgi piekieł. Tytułową rolę w filmie zagrał Joaquin Phoenix, który słynie z tego, że jest bardzo wybredny, jeśli chodzi o wybór scenariuszy. Połączenie talentów twórcy "Hereditary" oraz gwiazdy "Jokera" powinno zaowocować diabelnie dobrym kinem.




3.

Słynna lalka nie ma dobrego PR-u: stała się symbolem konsumpcjonizmu i regularnie jest oskarżana o promocję nierealistycznych standardów sylwetki wśród dziewczynek. Czujemy, że w rękach Grety Gerwig, autorki "Lady Bird" i "Małych kobietek", Barbie stanie się czymś więcej niż plastikową fantazją – szczególnie, że w tytułową rolę wciela się Margot Robbie uznawana przez nas za jedną z najciekawszych aktorek młodego pokolenia. Pierwsze zdjęcia z planu, na których mogliśmy zobaczyć ją i Ryana Goslinga w kolorowych, cudownie kiczowatych stylizacjach, tylko zaostrzyły nasz apetyt na ten film. 




2.

Pierwszej "Diuny" wyczekiwaliśmy niczym (post?)pandemicznego Mesjasza. Pokochaliśmy w niej wszystko – wierność literackiej wizji Franka Herberta, przepięknie wyreżyserowany, nakręcony i zmontowany spektakl, narracyjno-emocjonalną skalę, kapitalną obsadę, wreszcie – obietnicę jeszcze większej przygody. Nic więc dziwnego, że przed drugą częścią mamy skromne potrzeby – oby twórcy, z mistrzem Denisem Villeneuve'em na czele, niczego nie zepsuli. Reszta obroni się sama. Zwłaszcza z nowymi twarzami w obsadzie – po Florence Pugh i Austinie "Elvisie" Butlerze spodziewamy się kolejnych świetnych ról, Lea Seydoux jest w szczytowej formie, a Christopher Walken pozostaje klasą samą dla siebie. Będzie niezły melanż. 




1.

David Fincher nakręcił nowy film. I wszystko jasne, nie trzeba wyliczać więcej argumentów za tym, że jest na co czekać. Ale powyliczać zawsze można. Choć ostatni film Finchera, "Mank", raczej podzielił widownię, tym razem reżyser wraca do konwencji, w której czuje się najlepiej i w której widzowie lubią go najbardziej: czyli do thrillera. Na dodatek scenariusz "The Killer" napisał (na podstawie francuskiej serii komiksów autorstwa Alexisa Nolenta) Andrew Kevin Walker, z którym Fincher pracował kiedyś przy pewnym filmie zatytułowanym "Siedem". Wisienką na torcie jest oczywiście obsada: Michael Fassbender i Tilda Swinton. Opowieść o mordercy na zlecenie, który zaczyna wątpić w sens pracy na zlecenie, brzmi jak idealny temat dla Finchera, od zawsze lawirującego między reklamowymi i wideoklipowymi chałturami a autorskimi projektami. Szykuje się zabójczy seans.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones