Czasami ciężko oprzeć się wrażeniu, że amerykańskie supergwiazdy rapu tak naprawdę są trzynastolatkami, zamkniętymi w ciałach obwieszonych złotem, dorosłych mężczyzn. Jeżeli byliście - a pewnie byliście - świadkami (lub uczestnikami) sytuacji w stylu "To ty jesteś głupszy" - "A ty jeszcze bardziej", to właśnie tak wygląda beef między Rickiem Rossem i 50 Centem.

Kolejnym etapem pojedynku już nie są nagrywane na siebie ciekawe, bezczelne i kąśliwe kawałki - to chyba stało się staromodne. Teraz trendy raperzy powinni nawrzucać na siebie, dzwoniąc do znanych audycji hip-hopowych.
Pierwszy był oficer Ricky, który postanowił zareagować na filmik, w którym wzięła udział jego była kobieta... W HOT 97 Boss powiedział "Twoi ludzie skontaktowali się matką mojego dziecka - musisz zrozumieć, że ona nie zarobiła w życiu więcej, niż 300 dolarów na tydzień. Mam jej zabronić, żeby brała ten hajs od ciebie? Jasne, że tego nie zrobię". To był dopiero początek. Następny atak miał miejsce parę minut później, kiedy Ross powiedział, że Fiddy przynosi wstyd Dr. Dre, bo od "Bóg wie jak dawna nie miał pierwszego miejsca na listach sprzedaży". Naturalnie, na koniec wypowiedzi, padło "Bo to ja jest głosem ulicy". Sugerowana odpowiedź - "Nie, nie, ja bardziej!".

Jeszcze tego samego wieczoru, do audycji Funkmaster Flexa, zadzwonił 50 Cent - tajemniczo zapowiadając: "Powiedział, że mam 48 godzin, żeby dać coś lepszego? No to dostanie coś lepszego".

Oczywiście to tylko zbieg okoliczności, że płyty obu raperów - Before I Self Destruct Cenciaka i Deeper Than Rap Bossa, wychodzą prawie równiecześnie, na przełomie kwietnia i maja - prawda?