Zbyt hardrockowi?? Chyba nie słuchałeś Whole Lotta Rosie.
Chyba jeden z ich najbardziej hardcorowych kawałków i to dzięki Scottowi.
Po za tym to właśnie ta moc ten chaos wyróżnia tą grupę z pośród innych.
Och... Whole Lotta Rosie to jedna z moich uluionych piosenek. Chodzi mi o to, że z Bonem mieli w sobie jakby więcej bluesa, pierwotnego rock n' rolla. Jego głos miał powalające brzmienie. Czasem bardziej melancholijne, czasem czysto hardrockowe.
Zdawał się przekazywać więcej uczuć. Brian brzmi jak maszyna.
Z maszyną to chyba przesadzasz. Choć trzeba przyznać że Scott był nie wątpliwie lepszym wokalistą.
Tylko że po jego śmierci, cała grupa uznała że nie ma co rozwiązywać zespołu, albo kontynuować z
wokalistą podobnego głosu jak Bon. Dołączył do nich Brian, który jakby nie patrzeć idealnie pasuje do
hardrockowego stylu jaki następnie już grupa ciągle prezentowała. A czy to dobry wybór?
Sprzedaż albumu Back In Black zdaje się odpowiadać na to pytanie w końcu to najlepiej sprzedający się
album grupy rockowej.
Sprzedaż akurat do mnie nie przemawia, uważam tę płytę za ciut przereklamowaną. No cóż, mój subiektywny wybór, że wolę brzmienie wcześniejsze.
Przereklamowaną? Niby ma opinie jednej z najlepszych, ja do niej dodałbym jeszcze Apetite For Destruction i Led Zeppelin IV, i to by było świetne zestawienie.