Tak,to prawda. Tylko, że nigdy nie widziałam, żeby ukazywał jakiekolwiek emocje. Takie bardziej na zewnątrz, niż wewnątrz. A, raz trzasnął drzwiami :)
Ale to i tak dobrze, jak na gościa, który nie miał nic wspólnego z aktorstwem i był kelnerem (w tej łagodniejszej wersji)

Trudno ocenić Delona. Z jednej strony grał dużo i to w wielu dobrych produkcjach. Z drugiej był trochę zaszufladkowany do specyficznych ról/postaci. Nie twierdzę, że nie miał wybitnych kreacji. Ale jakoś tak się złożyło, że bardziej pamięta się go za bycie Alanem Delonem, który grał w danym filmie, niż za postać którą sportretował.

Aktor wybitny, ale zdecydowanie we francuskich rolach. Genialny we Flick Story, La piscine, Sycylijczykach. Niepotrzebnie zagnieździł się w rolach morderców bez emocji - vide Samuraj i Skorpion, gdzie w ogóle nie wykorzystał swojego talentu. Chapeau bas, Monsieur Delon.

Sorry, chodziło o Klan Sycylijczyków...jakie oni mieli świetne okulary - scena w kokpicie...