Moim zdaniem zmarnowali jego potencjał. Po "Stranger Things" widzimy, że nawet jako postać drugoplanowa świetnie się spisuje. Ja tam się wzruszyłam, przy obchodach 4 lipca podczas wyżej wspomnianego serialu (bez spoilerów, kto wie, ten wie). W "San Andreas" nie miał zbyt wielkiego pola do popisu, w innych filmach to samo. Raczej nie jest popularnym aktorem, ale mam nadzieję, że zobaczymy go w kolejnej wielkiej produkcji w jednej z głównych roli.