Stalker i tylko Stalker. Niektórzy by powiedzieli, że do skok na głęboką wodę, ale jego filmografia to generalnie ocean, a bardziej przystępnego narracyjnie tytułu nie ma. Jak się nie spodoba to w sumie nie ma czego szukać przy reszcie.
Obojętne: Stalker, Ofiarowanie, Zwierciadło, Nostalgia...
Byle z gotowoscia zrozumienia, wrazliwoscią i cierpliwą otwartoscią na ten język filmowy.
Byle nie Ofiarowanie albo Nostalgia. Poznających dopiero Tarkowskiego - odstraszają. Najlepszym sposobem na wprowadzenie się w artyzm reżysera może być etiuda "Maly marzyciel". Oczywiście na konieczny do wyprodukowania tego filmu ślad propagandy komunistycznej przymykamy wtedy oko - sytuacja się nie powtórzy :) A dalej proponuję chronologicznie - Tarkowski aż do Stalkera tworzy każdorazowo coraz bogatsze uniwersum (możliwe, że bogatszego stworzyć się nie da).