Brakuje takich postaci w polskim filmie i telewizji. Dlaczego zamiast Cichopkowej nie mogla by zagrać Czartoryska główną rolę w M jak milość ? Dość już bakłażanów telewizyjnych o urodzie dziewuszek z zabitej mieściny.
W TV leca same ścierewa , nie da się ich ominąć.A i wątpie żeby jakakolwiek młoda aktorka odmówila roli dla widowni 7 mln Polaków. Dzisiaj liczy się zysk ,panuje koniunkturalizm a czasy prawdziwej sztuki dla sztuki już minęly.
No niby tak, ale ścierwo też jest stopniowalne, a "M jak miłość" jest na samym dole tej skali. Kto raz tam wlezie, nigdy się już z tego mułu nie wygrzebie.
Ja mimo wszystko takiej ładnej dziewczynie (nie wiem jak u niej z aktorstwem, bo jeszcze nie miałam okazji zobaczyć) życzę lepszego losu.
Nie umiejscowił bym M jak milość na półce przeznaczonej dla grzechów nieprzebaczalanych.Jednak "coś" doszukać się można w promowaniu takiej sztucznej idylli. Grzechem ciężki są TVN'owskie seriale Magda M , 39 i pół itd.Przyklad roboty "puste w próżne" (omijając oczywiście aspekt zarobku)Czartoryska wcześniej czy póżniej trafi do serialu, nie ma innego wyjścia vide "lepszego losu". Poza tym takie doświadczenie uczy obycia przed kamerą ,ekipą filmową i przede wszystkim można poznać wielu doświadczonych aktorów.
Zgoda - TVN-owskie produkcje ścierwem są niemożebnym, ale one się przynajmniej kiedys kończą (po jakiś 100 odcinkach), a "M jak miłość" bedzie twrwać i straszyć po wsze czasy.
A tak przy okazji: poznac wielu doświadczonych aktorów można też w teatrze.
Gdyby Cybulski i Kobiela cale życie grali tylko w BIM BOM to dziś nikt by o nich nie słyszał.Maly i duży ekran ,praca na planie filmowym to wszystko daje największą satysfakcję aktorowi:) Nawet dobry serial (np.Ekstradycja) pozwala w o wiele większym stopniu aniżeli teatr kreować postać, tworzyć, poglębiać utożsamiać się etc.Spelnić się można przede wszystkim na ekranach. Choć pewnie są i tacy aktorzy którym wystarczy niszowa widownia teatrów.
Powiem tak – za czasów Cybulskiego i Kobieli to jeszcze były takie produkcje, których się człowiek potem nie powstydzi "umieścić w CV". Dziś już o to coraz trudniej, ale śmiem twierdzić, że warto poczekać na sensowną propozycję, niż rozmieniać się na drobne w jakiś barbarzyńskich produkcjach TVP. Popatrz na Ostałowską – aktorka świetna, a przez to, że tam gra, ma coraz mniejsze szanse na "prawdziwe" kino. To samo z Kotulanką i szeregiem innych pań i panów. Holoubek – jeden z moich ukochanych aktorów, jest dla mnie tym bardziej godny podziwu, że nigdy się czymś takim nie zhańbił. Cielecka – wprawdzie "wpadła" na "Magdzie M", ale potem żałowała i solennie przyrzekła, że nigdy więcej (ja jej wierzę). Czyli da się.
To jest kwestia priorytetów. Czy chcesz robić to co robisz wyłącznie dla pieniędzy i rozpoznawalności (w przypadku "aktorstwa serialowego" opartego na miałkich podstawach), czy dla czegoś więcej.
Ja ci polecam obejrzeć "Aktorów prowincjonalnych". Wprawdzie film z 1978 roku, ale nic na aktualności nie stracił. Ja po jego obejrzeniu dokonałam sporych przewartościowań w kwestii aktorstwa i tego, jak powinno wyglądać. Naprawdę polecam. Myślę , że i ty możesz nieco zmienić zdanie.
Epoka Hasa ,Konwickiego ,Morgensterna czy też Munka Nigdy nie powróci.
Z roku na rok polski film popada w kryzys czego potwierdzeniem jest 2 mln widzów na anty filmie "Lejdis". Nie widać na horyzoncie twórców którzy mieli by coś sensownego do zaproponowania.Krótko mówiąc uważam że młody aktor skazany jest na telewizję co nie oznacza że w ten sposób siebie może zatracić.Co znaczy wg Ciebie "sensowna propozycja" ?
HAHAHA, żebyś sien nie przeliczył...!
A jąwidziałam raz w dyplomie - świetnie śpiewa, mocny, wyrazisty głos i sporo razy na żywo - normalna, skromna, skupiona na ważnych rzeczach dziewczyna, która chodz w trampkach
A w serialach zagra dwóch - przystani o ratownikach młodych - zamkniętej formie lżejszej, wiec może szajsu nie bedzie i w, też kilkunastoodc. serialu z Brodzik, ale podobno postać charakterystyczną, zwariowaną, więc bedzie ciekawie, obędzie się z kamerą, a potem może poflirtuje dalej z musicalami, no i na prewno w końcu trafi do filmu
Teraz na pocątk serial - NIE tasiemiec to jest całkeim nieźle, wierzcie mi ;)
Ja też raczej bym się zmartwił, gdyby pani Ania marnowała się w jakimś 'M jak Miłość'. W to się można bawić na aktorskiej emeryturze. A na razie niech tam sobie występują 'aktorzy' miary Cichopek i Mroczka.
A żeby zobaczyć panią Anię Czartoryską, to lepiej wybrać się do Współczesnego w Warszawie - chociażby na 'Moulin Noir'. I zobaczyć jak śpiewa stare 'Down, down, down' Toma Waitsa w polskiej wersji. Ale na to trzeba zgasić TV.