No, nie mogę się zgodzić, u mnie jako odbiorcy jak najbardziej wzbudza emocje - głównie jakąś formę agresji, ale również ogromne zdziwienie uzewnętrzniające się w pytaniu "jakie skończone bezguście wybrało coś takiego na pierwszoplanową aktorkę w...czymkolwiek?". Aha, i jeszcze ten wspomniany przez Ciebie "wsuw na batonik" - w scenie, kiedy Rattrayowie masakrowali ją na parkingu trzymałem kciuki, żeby udało im się przynajmniej skorygować jej zgryz, ale niestety, nawet wampirza krew nie uleczyła tego defektu. Co do "aktorzenia" zgadzam się w pełni - szara, byle jaka, nudna, gra na poziomie pięciolatki w teatrzyku przedszkolnym. Szczerze mówiąc, widywałem czarno-białe filmy w rustykalnych klimatach, w których sztachety w płocie miały w sobie więcej kolorytu, życia (pewnie przez korniki) i talentu aktorskiego.

masz rację, wzbudza emocje. u mnie instynkt mordercy...
aktorka z oscarem na koncie, można by się spodziewać czegoś lepszego. psuje ciekawy serial genialnie prowadzony przez postać stephena moyera. niestety, u anny brakuje jakiegokolwiek wczucia w rolę, trochę jak granie w szkolnym teatrzyku (3 miny: zadowolenie, obrażenie, smutek). na tym kończy się jej gra aktorska.

Nie, nie o to tam właśnie chodziło. Jej postać miała wzbudzać skrajne emocje - kto nie miał w głowie "Weź t*pa s*ko przyp*erdol w niego swoim światłem, a nie gapisz się jak troll ciągle z tym samym otwartym ryjem". To taka postać, widziałem ją w innych produkcjach, nie jest jakaś super i taki ma już dziwny styl że robi głupie wyrazy twarzy, ale o to właśnie w tym wszystkim chodzi.

Z resztą ma tyle nagród, a nie jest jakaś super sławna ani tym bardziej bogata, więc raczej ich sobie nie kupiła ;)

Jak dla mnie idealna w sytuacjach gdy jakaś postać ma wzbudzać niechęć, a tacy aktorzy przecież też są potrzebni. Nadawała by się na jakiś czarny charakter, sukowaty wtedy można by jej bezgranicznie nienawidzić :D

Cóż, pozwolę sobie zatem spytać - czy ta postać, główna bohaterka serialu przez...kilka sezonów, powinna w widzach wzbudzać niechęć?
Poza tym nie oszukujmy się, melepetę też trzeba umieć dobrze zagrać. Są postaci, które mają być złe, odrażające lub durne, ale jeśli są dobrze zagrane, to patrzy się na pracę takiego aktora z podziwem. W jej przypadku mamy raczej do czynienia z wyborem w stylu "po co brać kogoś rewelacyjnego do zagrania idioty - skoczmy do najbliższej wsi i zgarnijmy wioskowego głupka za paczkę chrupek - wyjdzie taniej."
A nagrody...nie mam pojęcia za co, chyba za bycie sobą, bo aktorstwem tego nie mogę nazwać - wszędzie taka sama, zawsze nijaka, w każdej roli drewniana. Może zostać najwyżej gwiazdą tartaku.

No w moim przypadku niejednokrotnie wzbudzała sympatię, w zasadzie była moją ulubioną postacią w sezonie czwartym, sporo zależy od gustu. Nie uważam jej za wybitnie utalentowaną, ale widziałem drewnianych aktorów i akurat ona aż tak strasznie sztywna nie jest. Niestety Sookie jako postać jest beznadziejnie napisana, więc nie dość, że nie miała pola do popisu, to jeszcze nijak jej bohaterki nie idzie polubić...