A ja myślałem, ze ma więcej, gdyż jej kariera od czasu X-men jakoś tak siadła ostatnio. W
"Upiornej nocy..." miała zaledwie 26 lat. Gdy ją tam zobaczyłem pomyślałem, że gra tyły: w
wieku około trzydziestu lat przerażoną dziewicę. Choć film bardzo fajny to jednak
adresowany do specyficznego widza. Ogólnie pomyślałem o jej wypadnięciu z
mainstreamu kinowej popkultury. Jej problem polega na tym, że jak się dostanie Oscara w
wieku 12 lat to potem trudno osiągnąć coś więcej. Bo Choć kochamy dziewczynki które na
naszych oczach stają się fajnymi pannami (Dunst, Ricci, Dushku) to często ich wcześnie
zaczęta kariera rozwleka się tak, że potem nie mają czego grać. A reżyser myśli sobie ma
dopiero 18, 22, 26 lat jeszcze ma czas... No chyba, że się mylę i to ona wybrzydza albo czasu
nie ma.

P.S. Paquini kojarzyła mi się za to z Claire Danes