Pewnie głównym wytycznym Netflixa przy wyborze tej aktorki do roli Yen był nieco ciemniejszy kolor skóry żeby było multikulti i chyba nic poza tym. Nie chce mi się cytować opisu wyglądu Yennefer z książki, zresztą nawet w grze mocno moim zdanie od niego odbiegał. Sam charakter bohaterki to tak w skrócie niezła suka, czytając książkę ciężko było ją lubić, ale trudno było jej nie podziwiać.
Nie widzę tej aktorki w tej roli, szczerze powiedziawszy nie mogę na nią patrzeć. Wygląda jak skrzywdzona trzynastolatka, a nie jak wiekowa wiedźma udająca dwudziestolatkę. Fiołkowe oczy jej nie pasują (a raczej w tym przypadku fioletowe), wygląda to dziwacznie, taka nawiedzona nastolatka.
Sapkowski jest pewnie zachwycony wersją Netflixa, kasa na konto płynie to i zachwyt w jego przypadku jest.