Gdy dowiedziałem się że ktoś taki zagra Yen uznałem że to nieporozumienie. Ciemna cera, miła i delikatnie zarysowana twarz i cała aparycja prawie w ogóle nie przypominająca czarodziejki z książek i gier. Moja niechęć pogłębiła się nawet przez dość nudne backstory które według mnie tylko marnowało czas.
W czwartym odcinku dość szybko uświadomiłem sobie że wydarzenia związane z nią wciągają mnie na równi z tymi w których był Geralt, a po dodatkowych kilku scenach zapomniałem o wyglądzie Yennefer z gier, który mimo że lepiej pasował do książkowego opisu, nie miał w sobie charyzmy i głębi jaką zbudowała Anya.
Muszę też przyznać że uwielbiam jej słuchać, dziewczyna ma niesamowicie przyjemny głos i sposób wymowy.