Po pierwsze dla autora dość duże brawa za wyobraźnie. Nie wiem skąd u was taka ostra krytyka. Moim zdaniem serial może nie śmieszy mnie tak, jak sam fakt, że znakomicie oddaje to co się dzieje w szkołach. Np. stosunek uczeń - nauczyciel.
Obojętność i to takie specyfistyczne zamknięcie człowieka na otoczenie i innego człowieka, czyli np. koleś chodzący z dziurą w głowie, higienistka paląca jonty w pracy... Cholera, czemu nikt na to nie reaguje. Nie dostrzegacie jakiegoś podobieństwa?
Jest masa rzeczy, które w tym serialu według mnie nawiązują do rzeczywistości. Nawet czasami takie głupawe hasła.
Błędy ortograficzne, bla, bla wszystko was w oczy razi, tylko pamiętajcie, że serial opowiada o ośmiolatkach wy w ich wieku zapewne pisaliście bezbłędnie i nie rzucaliście głupich haseł.
Jak dla mnie bardzo fajny pomysł na serial, w szczególności motyw z umarłymi. Starcie się dwóch światów.
I zachwyca mnie to że cała czwórka głównych bohaterów przynależą do innych grup społecznych. Burzy to osoba Angeliki, która tak jak w sumie coraz więcej dzieci nastawianych przez rodziców pokazuje swoją wyższość intelektualną i nie tylko nad innymi.
Rozwala mnie brak kompetencji nauczycielki. I całkowity brak dialogu między dorosłym a dzieckiem. Przypomina mi to moich nauczycieli od matematyki, zawsze byli niby do przodu ze wszystkim.
A wy zamiast krytykować wymyślcie coś sami, bo jeżeli wam się wydaje że nie jest coś na poziomie, musicie to naprawić, bo nikt za was tego nie zrobi :)
Szkoda, że nie ma kontynuacji 1000 złych uczynków, o wiele bardziej podobał mi się tamten serial :)