Z klanu Bridgesów wybił się Jeff, który to jest jednym z najdoskonalszych aktorów świata, zagra każdą rolę, mordercę ("Zniknięcie"), byłego hipisa (komedia "Big Lebowski"), psychiatrę ("K-Pax"), czy prezydenta ("Ukryta prawda"). Sprawdza się w każdym repertuarze.

Jest też Lloyd, ojciec Jeffa, aktor który zdobył uznanie widzów dopiero w latach 80. i 90., grając w zwariowanych komediach Zuckerów/Abrahamsa "Czy leci z nami pilot?" oraz kontynuacji i "Hot Shots!" 1 i 2, a także "Mafia!".

Jednakoż pomija się w tym wszystkim Beau, starszego brata Jeff, aktora równie zdolnego, ale dziwnym trafem niewykorzystanego należycie. Nie sądzę bym wymienił jakiś tytuł filmu z nim, bo w zasadzie nie zagrał w żadnym lepszym. W większości były to produkcje telewizyjne, marnej jakości, zapomniane od razu. Z bratem zagrał we "Wspaniałych braciach Baker" i partnerowała im Michelle Pfeiffer, z ojcem też chyba miał jakiś film, ponadto partnerował Sally Field w "Norma Rae" za który aktorka otrzymała Oscara. Beau jednak nie został ani raz należycie doceniony, bo i za co? Za świetne role w filmach klasy C? Wielka to szkoda, bo widziałem aktora w paru rolach i uważam, że zagrałby wszystko, podobnie jak brat. Komedia? Bez problemu. Thriller i rola mordercy? Czemu nie. Nawet widziałem z nim pewien film, jak grał opóźnionego w rozwoju mężczyznę i mimo, iż nie pamiętam tytułu, ani nawet samego filmu, rola utkwiła mi w pamięci.
Także mam jeszcze nadzieję, że ktoś zwróci uwagę na tego aktora, bo inaczej wielką byłoby to stratą dla niego, że nie dane mu było pokazać swego talentu i światu, że nie zdążył poznać się na starszym bracie Jeffa.