Anglicy jako tako to beznadziejni aktorzy ale jak na tego kolesia to jest obiecujący...pokazał
to w Easy Virtue, postać Johna wspaniała i bardzo do niego pasowała, a Dorian Gray to
inna bajka.....był za razem straszny i czarujący,ale wolę go w bardziej przyzwoitych rolach
Anglicy to beznadziejni aktorzy! no tego jeszcze nie było! zaraz spadnę z krzesła, przecież od dawna wiadomo, że najgorszymi aktorami są Boliwijczycy.
Anglicy beznadziejnymi aktorami ? nie no .. dlaczego tak uważasz ? ? ? znam wielu wspaniałych angielskich aktorów. Barnes ujdzie ..
a ja chciałabym się dowiedzieć, czym różni się aktor angielski od np. polskiego, czy amerykańskiego. To, że narodowość definiuje umiejętności aktorskie jest dla mnie nowością.
dobra, sorry...źle się wyraziłam ;) nieważne jaka narodowość ważne żeby potrafił grać i wczuć się w rolę,chyba to jest naj, ale być może mówię coś źle
Anglicy beznadziejni aktorzy...? To jest dopiero kpina. Według mnie Anglicy to najlepsi aktorzy na świecie i z marszu mogę Ci wymienić rewelacyjnych brytyjskich aktorów, chociażby Alan Rickman, Benedict Cumberbatch, Anthony Hopkins, Ralph Fiennes, Eddie Redmayne, Ian McKellen, itd...
Ben Barnes nie jest złym aktorem, ale też w niczym sie nie wyróżnia. Lubiłam go jako Kaspiana i bardzo mi się podobał pod względem wyglądu (jak pierwszy raz widziałam Narnię miałam 10 lat), ale teraz tak się temu bliżej przyjrzałam i nie zagrał Kaspiana zbyt dobrze- był co prawda sympatyczny i tyle, wydawało mi się, że nie wie, co z tą postacią zrobić, więc postanowił, że będzie tylko ładnie wyglądać. O wiele lepiej zagrał William Moseley (niestety teraz się stoczył przez ten dziwny serial o angielskiej rodzinie królewskiej).
Z kolei Ben jako Dorian był całkiem niezły. Film sam w sobie średni - zamiast pokazać zepsucie duszy na wielu płaszczyznach i skupić się bardziej na psychice Doriana, reżyser postanowił, że Dorian po prostu będzie się "puszczał" (co nie oddaje mentalności książkowego Doriana- przecież jest wiele więcej gorszych "pułapek" dla duszy). Nawet wydawało mi się, że Ben tego Doriana"ratuje"- najpierw był taki niewinny, skromny, grzeczny, a potem zimny, okrutny- ten chłód na jego twarzy :)