" Różowa Pantera"
"Różowa Pantera: Strzał w ciemności"
"Powrót Różowej Pantery"
"Różowa Pantera kontratakuje"
"Zemsta Różowej Pantery"
"Klątwa Różowej Pantery"
"Syn Różowej Pantery"
Brakuje tylko matki, babki i wujka Różowej Pantery. Przy osiągnięciach Edwardsa, Kubrick po prostu nie istnieje.
Dodatkowo z dzisiejszego punktu widzenia całkowicie pretensjonalne, naiwne i nietrafione "Śniadanie u Tiffany'ego". Romantyczna wersja dziwki, to dla mnie zbyt wiele. Może gdyby Cronenberg albo Philip Kaufman wziął na warsztat słynną powieść Capote i porządnie ją uwspółcześnił, wówczas widz zobaczyłby przekonujący portret luksusowej prostytutki (na miarę XXI wieku) wraz z jej dramatami. Bo w bajeczce Edwardsa o twardym realiźmie można zapomnieć. Do tego jeszcze Audrey Hepburn, która tak pasuje na dziwkę, jak zakonnica na gwiazdę porno. Monroe byłaby lepsza, ale tak czy siak film słaby, bo za kamerą Edwards ze swoją cukierkowatą wizją.
Eh, te filmiki hollywoodzkie z okresu kodeksu Haysa bardzo szybko się starzeją. Jedynie kino noir pozostaje w miarę ciekawe i ostre. Reszta, szkoda słów. Na ogół same gnioty lub prawie gnioty udające arcydzieła ("Casablanca").