Przyłączam się do apelu. Lubię Cię, Sobczuku, już od "Spotkań z balladą", w których udanie debiutowałeś wraz z Stuhrem. Nie jestem pewien czy nadajesz się na Hamleta, ale nie odmówiłbym Ci możliwości spróbowania. Mogłoby być interesujące, gdybyś wypowiadał słynne "być albo nie być" z determinacją dyrektora wydziału z "Wodzireja" czy redaktora z "Człowieka z marmuru".
A w ogóle to "walę Ci na ty", bo poznaliśmy się kiedyś osobiście (jako studenci) tyle, że od tamtej pory minęło już ponad 40 lat. :(