Oj zgadzam się, że Hayworth to piękność :) Mi osobiście bardziej podoba się Bardot, chociaż Marilyn oczywiście również wspaniała, obie są przecież symbolami seksu i z całą pewnością na te tytuły zasługują. Co do operacji plastycznych MM nie znam się na tym ale rzeczywiście widać zmiany w jej wyglądzie. Ale nie ma się o co kłócić , aktorki z tamtych czasów były naprawde śliczne i ciężko wybrać tą najpiękniejszą :)

bez sensu się kłócić która z tych kobiet była najpiękniejsza.\
Każdy ma swoją idolkę i ona będzie dla niego na pierwszym miejscu.

Dokładnie. Ja np. nie mogę zrozumieć jak niektórzy mogą nazywać Sophię Loren "piękną". Onadla mnie delikatnie mówiąc jest 'dziwna', pod względem urody, a raczej jej braku.

czytałam, ze Howard Hughes chciał "zwerbować';) Sophię, ale jak przyjrzał się jej nosowi, to mu się odechciało.

Hahahaha ;) Dobre!

PS: wcale mu się nie dziwię :D

Zgodzę się. Dla mnie to niezaprzeczalnie BB- w końcu to jej strona na filmwebie- ale każda (prawie) kobieta ma coś w sobie, co można uznać co najmniej za interesujące. Co lubię w oglądaniu filmów/zdjęć ze starych lat, to większy realizm- bez photoshopa, nagminnych operacji i ciągłego poprawiania urody (botoks etc.).

Uroda Rity Hayworth była dziełem skalpela:) W oryginale była pulchną, pospolitą latynoską:) MM miała sexapil, ale ja osobiście wolę naturalność i dziewczęcość Bardotki:)

Zgodzę się. Bardot zawsze była przykładem naturalnego piękna, a Marilyn Monroe była pierwszą prekursorką operacji plastycznych (z tego, co czytałam w jej biografii- operacji nosa poddała się w wieku 17. lub 18. lat). To, co je może łączyć,to rozjaśniane włosy.;)

Bzdura. Po pierwsze, żadna z operacji plastycznych Marilyn nie została potwierdzona, po drugie nawet jeśli jakąś miała, to było to tylko mała korekta, więc jak można to nazwać szeregiem operacji plastycznych?

https://ibb.co/gxZarv

MM nie była prekursorką operacji. Robiono je w Hollywood już w latach 20-tych. Miała operację nosa np. Gloria Swanson czy Mary Pickford. Później Joan Crawford, Rita Hayworth (ta ostatnia w ogóle była dziełem skalpela, bo w oryginale to była pulchna i pospolita latynoska) Marilyn miała operację nosa, podbródka, powieki górnej, zębów. Ale miała je po 20-tce. gdy przyjechała do Hollywood i miała romans z jakimś bardzo starym, dosłownie stojącym nad grobem i wpływowym producentem. On sfinansował te operacje, bo szefowie studia uznali, ze jej uroda jest zbyt przaśna.

Mi sie Marylin Monroe podoba duzo bardziej od Briggite Bardot, jej uroda jest delikaniejsza, operacje plastyczne mnie nie obchodza. A przede wszystkim Marylin byja duzo bardziej utalentowana i duzo barzdiej wrazliwsza os Bridget

Uroda kwestią gustu ale co do talentu to najpierw sobie obejrzyj filmy Brigitte takie jak:
Prawda
Na wypadek nieszczęścia
Bulwar rumu
Niedźwiedź i laleczka
Babette idzie na wojnę
Bo zapewne nie widziałaś/es żadnych z w.w. Skoro się tak łatwo wypowiadasz o talencie Bardotki.
Co do wrażliwości to chyba fakt, ze kobieta poświęciła życie walce o prawa zwierząt świadczy sam za siebie?
Polecam autobiografię Bardotki - Inicjały BB: Pamiętniki. Moją absolutnie ulubioną książkę, ktora uczyniła ze mnie wielbiciela na życie:)

Uscislijmy, Birdget poswiecila druga polowe swojego zycia na ratowanie zwierzat . NIe zapominaj ze ona wyrzekla sie wlasnego syna.

Mysle tez ze talent tak jak i uroda to podchodzi pod subiektywne opinie, nie mowie ze Bridget nie byla w ogole utalentowana, tylko ze moim zdaniem Marylin Monroe byla bardziej utalentowana od Bridget.

Brigitte*
To Francuzka a nie jakaś Amerykanka. Nie wyrzekła się ale nigdy nie chciała być matką i świadomie zawsze i wszędzie o tym mówiła, chciała usunąć ciążę, ale żaden lekarz nie chciał zrobić skrobanki najsłynniejszej kobiecie swiata w tamtych czasach.
Po latach Bardotka pogodziła się z synem i ma z nim i wnuczkami jako takie relacje/\

Przeciez ona nie zostala zgwalcona... rozumiem ze ta ciaza byla z tego ze po prostu swiadomie uprawiala seks wiec chyba wiedziala czym to sie skonczy ? dla mnie to po prostu narcystyczna kboieta wokol ktorej musial sie krecic caly swiat, nie potrafila nawet dziecku dac milosci. kochala jedynie siebie

Wtedy nie było takich środków antykoncepcyjnych jak teraz, zaraz po płukała się gorącą wodą pod prysznicem ale jak widać nie pomogło.
Zanim wypowiesz się na temat BB, radzę zapoznać się z tematem bo trochę ignoranctwem śmierdzi...
Poczytaj trochę o jej pomocy zwierzętom czy starszym ludziom, którymi się otaczała i pomagała odkąd tylko mogła.

Co kto lubi. Moim zdaniem to Marilyn jest dużo ładniejsza (choć oczywiście nie odmawiam urody Brigitte). I cóż, że poprawiona? To jakaś zbrodnia mieć operacje plastyczne? Dla mnie w tej kwestii liczy się końcowy efekt, a nie to, jaką drogą się do niego dotarło. W przypadku Monroe efekt ten jest naprawdę zachwycający.

Owszem, u Marilyn tych drobnych poprawek nie widac i zgadzam się, że była zachwycająca ale ogolnie nie ma co porównywać urody naturalnej i spod skalpela. To nie grzech ale w dzisiejszych czasach kobiety zaczynaja przypominać glonojady zmutowane z ufoludkami a nie przedstawicielki swojego gatunku;)

A z tym to się akurat zgodzę, nie lubię tych karykaturalnych, powiększonych do przesady ust. Sztuczne i wulgarne. Po prostu trzeba znać umiar i wiedzieć, co wygląda dobrze, a co nie. Dopóki kobieta po operacjach nadal wygląda naturalnie, a co za tym idzie ładnie, to niech ich sobie ma nawet milion. ;) Sama zamierzam wprowadzić w swój wygląd drobne poprawki.

W tej dyskusji jest 1 błąd, Bardotte za młodu nie była ani trochę mądrzejsza od Monroe bo zmieniała facetów jak rękawiczki i przerywała ciążę.

Skończyła karierę w wieku 40 lat to oznacza że zawdzięczała ją wyłącznie urodzie. Monroe także pięknie śpiewała i była generalnie utalentowaną kobietą.

Po pierwsze Bardot*

Po drugie to co ma wolna miłość i życie tak jak się komuś podoba do bycia głupim lub nie? Jeżeli ktoś nie podąża utartymi ścieżkami a żyje jak chce to moim zdaniem ma swój rozum i "jaja" by to robić, nawet jeśli kołtuństwu się to nie widzi.

Po trzecie to zakończyła tę karierę tylko i wyłącznie poprzez swoją decyzję i nawet milion dolarów za rolę u boku Steve'a McQueena nie zdołało jej przekonać do zmiany zdania (jak wieść niesie miała grać rolę, którą w końcu otrzymała Faye Runaway w "Płonącym wieżowcu"). Aczkolwiek sama nie uważała się za aktorkę i nienawidziła tego zawodu i jak sam zauważasz zawdzięczała go urodzie. Serca do grania nie miała.

miłość i życie a zapomniałaś dodać że trzeba mieć też moralność jej tego wtedy zabrakło.

Zresztą to widać po jej późniejszym życiu by to odreagować zaczęła ratować zwierzęta.