czolowka, ale nie najlepszy. ja bym stawial na roba halforda , pozniej dlugo, dlugo nic I wtedy Dickinson, plant, mercury, dio i reszta
dla mnie halford potrafi wszystko co cala reszta razem wzieta. najlepszy 'krzykacz', ktory potrafi spiewac, heavy metalowo, rockowo, popowo, operowo, rapowac, growlowac, czy nawet spiewac w klimatach jazzowych. jak by nie bylo metal god. ogolnie wszyscy sa strasznie mocni, ale polecam album 'halford - live insurrection', zeby rozwiac wszelkie watpliwosci.