To najwybitniejszy wokalista Heavy Matalowy na naszym wszechświecie!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wolne żarty! Bruce ma dobre możliwości wokalne, ale do pięt nie dorasta Mikaelowi Akefeldtowi z Opeth, a jeśli chodzi o barwę głosu to również Serjowi Tankianowi z SOAD czy Robowi Halfordowi z Judas Priest. To że jest wokalistą najbardziej obecnie znanego zespołu metalowego, nie znaczy automatycznie, że jest najlepszy.
Osobiście nie trawię tego jego zawodzenia, zwłaszcza przy wyższych partiach, ale nie tylko (drugi wers refrenu "2 minutes to midnight" - KOSZMAR!!!). I choć niektóre kawałki z ostatnich płyt IM naprawdę są znakomite, np. "Blood Brothers", "No more Lies" czy "Paschendale", to jednak cały zespół wraz z wokalistą trzymam w bezpiecznej odległości od moich ulubionych.
Jak ktoś poisze takie żeczy to albo jest pod głębokim panowniem muzki klasycznej albo jakimś hipokrytą. Jak można napisać, że Dickinson "zawodzi". Wedłg mnie on i Dio to najlepsze głosy w histrii metalu i rocka. Z całego tego twojego wywodu mogę przyznać rację tylko w jednym - Halford też potrafi zaśpiewać.
To i ja z jednym się zgodzę: Dio to absolutny number 1 w historii rocka! A Bruce'owi... no, cóż, TROSZKĘ do niego brakuje.
A o co mi chodzi z tym zawodzeniem? O niemożność pociągniecia równego dźwięku, co skutkuje wybitnie nieprzyjemnym dla ucha "falowaniem" (efekt dający się zaobserwować szczególnie u osób starszych, choć u Bruce'a akurat nie związany z wiekiem). Niektórzy nazywają to zjawisko modulacją i z niezrozumiałych dla mnie przyczyn poczytują na plus dla wokalisty.
"albo jest pod głębokim panowniem muzki klasycznej"
Possessed by Chopin :)
Nie, to nie jest mój przypadek, choć zasadniczo nie widzę w tym nic złego.
To się nazywa wibrato, jest to trudne do zaśpiewania w tak wysokiej skali do jakiej czesto dochodzi Bruce .... JEST NIESAMOWITY !!!
jak ktos pisze zeczy przez ż to nie powinien nic pisac na forum tylko w domu pisac dyktando pod nadzorem dorosłego:)
nie masz racji jezeli sadzisz,ze serj ma lepszy wokal od dickinsona, porownaj live SAOD do kocertu IRON MAIDEN i sprawdz kto lepiej spiewa, serj mial nieiwle wystepow gdzie pokazal wszystko na co bylo go stac,a dickinson wiecznie w wybitnej formie gniotl swoim wokalem posluchac kogos z takim glosem na zywo to jest show!
No, pacz...
A ja akurat uważam System za zdecydowanie najlepszy zespół minionej dekady. Więc porównywanie kogokolwiek do nich postrzegam jako wyróżnienie :)
Zgadzam się w 100 nie w 200% że Bruce jest najlepszym wokalistą na świecie. Było wielu dobrych wokalistów między innym F. Mercury, który miał świetny głos wydaje mi się że jako z jedynym mógłby Bruce rywalizować. Nie zapominajmy też o Ianie Gillanie, który zachwycił mnie w Child in time. To moja najlepsza trójka wokalistów.
Ja z kolei w 200% zgadzam się z Tobą :). Akurat jeśli chodzi o Mercury'ego i Gilliana to można ich łatwo porównać do Bruce'a. Polecam "Bohemian Rhapsody" w duecie z Montserrat Caballe i "Smoke on the Water" Rock Aid Armenia gdzie śpiewa razem z Gillianem
Dla mnie Bruce Dickinson to jeden z najlepszych wokalistów na świecie. Jest u mnie na drugim miejscu, ponieważ mój numer jeden to Freddie Mercury.
Spokojnie jeszcze R. Plant mógłby z nimi rywalizować i jeśli chodzi o same zdolności wokalne, wliczając w to też ilość oktaw w głosie i wykorzystywanie tych oktaw w czasie śpiewu to Plant i Mercury biją Gilliana i Dickinsona na głowę, a w samych zdolnościach wokalnych nikt nie może równać się z Halfordem, ale jest wiele ważniejszych kwestii po za samymi umiejetnościami wokalnymi, takie jak pisanie tekstów, tworzenie muzyki czy charyzma sceniczna i tutaj Mercury, Plant i Dickinson nie mają sobie równych i to wszystko razem sprawia, że dla mnie są najlepszymi wokalistami w historii muzyki. Dalej warto wymienić jeszcze: B. Scott'a, R. Riedla, R. Daltrey'a, R. Van Zant'a czy może trochę z innych gatunków muzycznych Jacksona, Cohena czy Dylana.
http://www.youtube.com/watch?v=J51LPlP-s9o - nie mówcie że Tankian ma lepszy głos od Dickinson, PROSZĘ, TO JUŻ NAWET NIE JEST ŚMIESZNE.
I w tym utworze widać właśnie jak na dłoni jeden z głównych problemów Bruce'a: woli krzyczeć niż śpiewać. A kiedy krzyczy, nie sposób wydobyć z tego krzyku jakiejkolwiek melodii. Ale to było dawno, do dziś zdążył się z tej przypadłości w miarę nieźle wyleczyć...
Rozróżniać - barwa a możliwości wokalne. Odnosząc się do tego co pisały osoby wyżej mogę stwierdzić, że barwą głosu Serj gniecie Bruce'a, natomiast z możliwościami jest na odwrót - Bruce nawet teraz ma w swoim głosie dużo energii, u Serja to zanika. Ale to subiektywna ocena.
Jeśli miałby być prowadzony jakiś ranking na najlepszych wokalistów, to u mnie wygrałby Freddie Mercury - absolutny geniusz, nie ma sobie równych. Zaraz za nim Gillian, Dio, Halford, Scott, Rose, Dickinson i cała masa świetnych wokalistów. Ale tak jak pisałem, Freddie nie ma sobie równych, radze obejrzeć Live Aid, Live at Wembley oraz Live Magic.
Co do zawodzenia Bruce'a - to za duże słowa. Zdarza mu się zafałszować, ale to i tak światowa czołówka.
Z tą koniecznością rozróżniania między barwą i możliwościami to w sumie masz rację. Pytanie tylko, które z nich bardziej biorą pod uwagę ci, którzy twierdzą, że Bruce jest "najlepszy na świecie, a bez kozery powiem, że i we wszechświecie".
To że Freddie jest numerem jeden w historii, to wszyscy wiedzą. Autor pierwszego posta ograniczył się jednak do heavy metalu (nawet nie hard rocka). A więc dobra, niech już Bruce będzie w pierwszej trójce wokalistów, jeśli chodzi o ten gatunek. Ale twierdzenie, że jest NAJLEPSZY, a więc LEPSZY OD HALFORDA http://www.youtube.com/watch?v=PWFkhLUcvo0 i/lub LEPSZY OD HETFIELDA http://www.youtube.com/watch?v=ja_BhwSbSZs to naprawdę jakaś kosmiczna bzdura.
Haha, tylko Hetfielda brakowało. Przykro mi, ale niestety ten człowiek niczym specjalnie się nie wyróżnia, jeśli chodzi o wokal.
Do Bruce'a można porównać tylko Halforda. Bo jedynie ten prezentuje jakiś poziom. Dickinson śpiewa wysoko, przez to mnóstwo ludzi uważa go za przeciętnego wokalistę, ale Jego śpiew to mistrzostwo
Jeden z lepszych wokalistów, prawda. Choć nie kumam co jest takiego fenomenalnego w wokalu Halforda.
Każdy ma swój gust do wokalu. Ważne że lubimy prawdziwą muzykę. Ja także jestem zdania że Bruce jest najlepszym wokalistą.
prawie popieram :D nie jest najlepszy, ale jednak chyba mój ulubiony:D Uwielbiam jego barwę i nie przeszkadza mi drżenie głosu, wręcz przeciwnie. Do Iron Maiden pasuje znakomicie, nie wyobrAżam sobie np. The Wicker Man, czy Hallowed be the name w wykonaniu inneg o wokalisty. Dzięki niemu Iron Maiden mają to niepowtarzalne brzmienie. Oczywiście zawdzięczamy to również wspaniałemu basiście, niezastąpionemu perkusiście oraz trzem niesamowitym giatrzystom, którzy z niemal każdej piosenki robią arcydzieło. uważam jednak że bruce jest zaraz p po Harrisie i Murray'u największym atutem zespołu. Dla mnie zawsze pozostanie tym wokalistą, dzięki któremu rozwinęło się u mnie zainteresowanie heavy metalem... Up the Irons !
Każdy ma swój gust. Mi osobiście głos Dickinsona aż tak się nie podoba. Ma bardziej operowe brzmienie, które do metalu nie bardzo pasuje. Nie ma tej agresji, czy emocjonalności, co chociażby James LaBrie (Dream Theater), który mając podobny głos, bardziej mnie przekonuje. Myślę, że opinia o nim jest spowodowana promowaniem go w Rolling Stone, a jak wiadomo nie od dziś, ten magazyn miewa okropne wpadki w ocenieniu muzyki rockowej i metalowej (często po latach wypuszcza sprzeczne artykuły z poprzednimi, by reperować swój wizerunek). Poza tym, kto z ręką na sercu, powiedziałby, że uwielbia Iron Maiden ze względu na wokal...
W mojej opinii, Ozzy jest poza jakąkolwiek kategorią. Często mówi się, że Dio był lepszy, ale to bzdura. Dio był dobry, Ozzy genialny. Ma całkowicie odmienną barwę głosu i niezwykłą siłę. On wprowadził do metalu zupełnie inną jakość. Drugim, który Dickinsona bije na głowę, to Halford. Wystarczy posłuchać...
Bruce jest dobry,bardzo go lubie,napewno lepszy od Hetfilda bo z frontmenem metallica może konkurować nawet Mustaine. Natomiast z Brucem może śmiało iść nawet łeb w łeb Geofe Tatę wokalista queensryche. O Fredie Mercury nie wspomnę bo jest nr.1 jak dla mnie. Pozdrawiam
Racja jest jak dupa, każdy ma swoją :D Dla mnie Dickinson jest absolutnym numerem 1 jeśli chodzi o głos. Bardziej o barwę i styl śpiewania, na technice się nie znam. Jednak czasem zdarza mu się fałszować, albo śpiewać tak, że uszy mnie bolą (np. refren Mother od Mercy - to winę pewnie ponosi też złe dopasowanie muzyki do głosu Dickinsona). Mimo wszystko uwielbiam jego głos i tak, kocham Iron Maiden ze względu na na wokal. Przez inne czynniki też, ale myślę, że z innym wokalistą mogliby mnie tak nie przekonać i w ogóle mogliby nie odnieść tak ogromnego sukcesu. Blaze mi się podobał, nie pasował mi w ogóle do Maiden. Oczywiście świat wokalistów nie kończy się na jednym źle dobranym, ale ogólnie gdyby ktokolwiek inny śpiewał w IM, pewnie jakaś część nie byłaby już tak przekonująca. Wyżej wspomnianego Ozzy'ego też bardzo lubię, czy to w Black Sabbath, czy solowo (uwielbiam większość płyt), ale ponoć on nie jest technicznie genialnym wokalistą. Jednak ma to coś, jego twórczość jest wspaniała i jego głos też mi się podoba, i jest jednym z moich top wykonawców muzycznych (obok m.in. Dickinsona). Za to nigdy nie przepadałam za Robem Halfordem i jego zespołem, w ogóle mnie on jakoś nie przekonywał i nie wzbudził mojej sympatii. James Hetfield jest dobry, ale też nigdy nie byłam wielką fanką, nie dałabym się pokroić za jego głos :D