Charles BronsonI

Charles Dennis Buchinsky

8,2
8 120 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Charles Bronson
mihura

Z tego co mi wiadomo Charles z pochodzenia był Łotyszem.

dago2

Gościu po co siejesz taką propagandę? Jakim Łotyszem? :O

Charles Bronson vel Karol Dionizy Buczyński to syn Polaka tatarskiego pochodzenia i Polki. Jego rodzice pochodzili z rejonów Wileńszczyzny (Polska ziemia w tym czasie - przypominam).

kubafilmoogladacz

Jak to dlaczego ? Bo jestem z łotewskiego odłamu GRU i przechwytujemy wszystkich słynnych ludzi. Wyluzuj się człowieku ...

dago2

On faktycznie wyglądał trochę na Tatara......

użytkownik usunięty
dago2

uśmiałem się XD

kubafilmoogladacz

"Polska ziemia w tym czasie".
To Mickiewicz był Rosjaninem.

użytkownik usunięty
NickError

tak samo jak Sienkiewicz ... ;)

Henryk Sienkiewicz był w połowie Tatarem, zupełnie tak, jak Bronson :)

aklekot

Henryk Sienkiewicz nie był w połowie Tatarem. Był pochodzenia tatarskiego, ale nie mam zielonego pojęcia w jaki sposób obliczyłeś sobie, że Tatarem był "w połowie". Jesteś jedyną na świecie osobą, która użyła wobec tego pisarza takiego sformułowania. Nawet jego ojciec, Józef, nie był w połowie Tatarem, a matka w ogóle, podobnie jak babka i prababka.
Twoje wypowiedzi są dość specyficzne.

per333

Moje poczucie humoru jest specyficzne, nawet bardzo, więc staram się oznaczać wypowiedzi nie serio emotikonem ";)"
Akurat tu się pomyliłem i stawiłem ":)", mój błąd
Nie twierdzę na poważnie, że H. Sienkiewicz był Tatarem w połowie i nie podejmuję się na serio ustalenia % tatarskości ani jego, ani Bronsona.

kubafilmoogladacz

Jakby Karol Denis był synem Polaka i Polki, to by mówili w domu po polsku... a tymczasem wikipedia (zarówno polska, jak i angielska) powołując się na wywiady Buczyńskiego i artykuły prasowe podaje, że w domu mówiło się po litewsku i rosyjsku, natomiast o polskim nie ma mowy.

kubafilmoogladacz

Wilno polską ziemią? Możesz mi powiedzieć kiedy? Wilno nigdy nie wchodziło w skład Polski, za wyjątkiem lat 1922-39. W okresie I Rzeczypospolitej i wcześniej było stolicą Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nigdy nie było masowych polskich akcji osiedleńczych na tym terenie, bo zabraniały tego statuty litewskie. Ludność się polonizowała, ale polskiego osadnictwa tam nie było.
Skoro nie znasz historii, to nie powinieneś się na takie tematy wypowiadać.

Matką Karola była polskojęzyczna Litwinka, zresztą sama się za Litwinkę podawała.

per333

Wilno i okolice były ziemią litewską, czyli zamieszkaną przez Polaków pochodzenia "genetycznie" litewskiego, mieszkający od pokoleń na Litwie. Albo, można też powiedzieć, przez Litwinów mówiących po polsku i uważających się za Polaków :)
W ogóle po litewsku, a w zasadzie jednym z kliku dość odmiennych dialektów starolitewskich, litewskich, mówili w zasadzie tylko chłopi, i to raczej nie na wileńszczyźnie. Dopiero w XIX w. nastąpiło litewskie odrodzenie narodowe (za pruskie pieniądze zresztą) i dialekty starolitewskie zaczęły być szerzej używane. A współczesny język litewski powstał dopiero w XX wieku.

aklekot

Mówiłem o tym czym jest Wilno i kto ma historyczne prawa do tego litewskiego miasta. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Litwini. Aneksja Wileńszczyzny była błędem i na wiele dziesięcioleci zatruła relacje polsko-litewskie, pomiędzy dwoma narodami, które kiedyś współtworzyły Rzeczpospolitą Obojga Narodów.

per333

Nie ma w rzeczywistości czegoś takiego, jak "historyczne prawa" do miasta czy terytorium. To tylko pojęcie używane w propagandzie. O tym, do jakiego państwa należy dany obszar, decydowały od zawsze warunki geopolityczne, czyli mówiąc wprost, siła. Dopiero w zeszłym wieku pojawił się taki pomysł, żeby to mieszkańców danego terenu zapytać, w jakim państwie chcieliby żyć.
Akurat w przypadku Wileńszczyzny w 1920 oba argumenty były po stronie Polski.
A tym, kto i jak zatruł relacje polsko-litewskie, można dyskutować bardzo długo, ale niekoniecznie na tym forum.

aklekot

To Ty twierdzisz, że nie ma czegoś takiego jak historyczne prawa. Nie tylko ja bym się z tym nie zgodził. Istnieją różne poziomy praw do czegoś. W Wersalu Dmowski domagał się Gdańska, twierdząc, że Polska ma historyczne prawa do tego miasta. Jego argumenty, o dziwo, były potraktowane poważnie, pomimo faktu, że w tym mieście dominowała ludność etnicznie niemiecka.
Wilno nigdy do Polski nie należało, to powodowało, że nawet Piłsudski miał opory by to miasto do Polski przyłączać. Francja stała na stanowisku, że Polska "nie ma prawa" przyłączać Wilna do Polski.
Cały czas mówimy więc tu o jakichś prawach. Ty twierdzisz, że nie ma czegoś takiego jak prawa, a ja się z Tobą nie zgadzam. Historia też się raczej z Tobą nie zgadza ;)
Wcześniej, na ziemiach litewskich, obowiązywały statuty litewskie. To kolejny rodzaj prawa. Tamte prawa uniemożliwiały ludności polskiej masowe osadnictwo na ziemiach litewskich. Tworzyło pewne granice i ograniczenia wobec Polaków, na zasadzie określania tego do czego Polacy prawo mają a do czego nie.
W dzisiejszych czasach też istnieją prawa i też można powiedzieć, że jest ich kilka rodzajów. Prawem Polski jest nie naruszać istniejących granic. A w szczególności nie rościć sobie pretensji do Wilna, które nigdy do Polski nie należało ;) Myślę, że to prawo należy bezwzględnie przestrzegać.


per333

Prawo międzynarodowe rzecz jasna istnieje realnie: są międzynarodowe konwencje i traktaty oraz organy stojące na straży tego prawa. Prawo międzynarodowe jest wykładane na uczelniach.
Jeśli dasz mi informację o konwencji lub kodeksie oraz trybunale prawa historycznego, to chętnie się zgodzę, że coś takiego istnieje jako prawo, a nie element propagandy. Propagandy stosowanej zresztą na tyle powszechnie (i tu słusznie podajesz przykłady), że wielu w nią uwierzyło.
A co stwierdzenia o Wilnie, które wg Ciebie NIGDY nie należało do Polski, chyba się trochę zagalopowałeś :)

aklekot

Stwierdzam, że Wilno nigdy nie należało do Polski przed 1922 rokiem. Ani przez sekundę.
W XIX wieku i na początku XX pojęcie "prawa historycznego" było powszechnie stosowane w Europie. Dlatego w Wersalu argumenty o prawach historycznych do jakichś ziem miały ciężar niemal taki sam jak argument o "obszarze etnicznym". Dlatego Gdańsk, najbogatsze miasto Królestwa Polskiego, nie pozostał przy państwie niemieckim, został natomiast połączony z Polską unią celną. To tyle jeśli chodzi o kwestie formalne i praktyczne zastosowanie "prawa historycznego" w tamtych czasach.
Dziś obowiązują traktaty, umowy i konwencje dotyczące nienaruszalności granic i to generalnie załatwia sprawę. Polska nigdy więcej nie może wyciągać ręki po Wilno, po miasto, które nigdy nie należało do Polski.
Tak czy owak te wszystkie moje stwierdzenia są i tak dużo precyzyjniejsze, niż to Twoje ekstremalnie kuriozalne o tym jakoby Henryk Sienkiewicz był w połowie Tatarem... To, że wywodził się z rodu o odległych korzeniach tatarskich nie oznacza, że sam był "w połowie".

per333

"W XIX wieku i na początku XX pojęcie "prawa historycznego" było powszechnie stosowane w Europie"
Ależ tak. Było stosowane takie POJĘCIE. Jako figura retoryczna w propagandzie lub w negocjacjach dyplomatycznych. Sofistyczna zasłona dla prawdziwych powodów decyzji politycznych.
Natomiast "prawo historyczne" jako rzeczywiste prawo, system norm prawnych, po prostu nie istnieje. Jeśli się z tym stwierdzeniem nie zgadzasz, to proszę ponownie, podaj przykład jakiegoś Kodeksu Prawa Historycznego.

aklekot

Mniej więcej tak samo jak "prawo narodów do samostanowienia". Jest nawet zapisane w niektórych aktach prawnych.
Generalnie liczy się praktyka, a w praktyce prawo historyczne mogło być egzekwowane i niekiedy było sankcjonowane ustaleniami międzynarodowymi. Tak się właśnie stało w przypadku Gdańska. Również i temat Wilna był poruszony w Wersalu i światowi przywódcy byli zgodni, że Polska do tego miasta żadnych historycznych praw nie posiada.
Zajrzyj do niektórych protokołów konferencji wersalskiej i sformułowań tam zawartych. Jakie wówczas brano kryteria pod uwagę przy wytyczaniu nowych granic w Europie. Francuzi kategorycznie odrzucili możliwość przyłączenia Wilna do Polski, a w 1920 roku, gdy Żeligowski utworzył na tym terenie państwo o nazwie Środkowa Litwa, wysłali do Piłsudskiego ostrzegawczą depeszę.

Mam wrażenie, że nie rozumiesz szerokiego znaczenia słowa "prawo". Zawężasz je do teorii pozytywistycznej definiującej prawo jako zestaw spisanych norm.
Tymczasem "prawo" ma szersze znaczenie i odnosi się także do tzw. prawa naturalnego, dotyczącego np. praw religijnych, "boskich" albo moralnych. W szerokim ujęciu zgodnym z teorią realistyczną prawo to zestaw faktów społecznych, obyczajowych, kulturowych, religijnych, administracyjnych etc. opisujących pewien istniejący system wartości, norm, zasad, obyczajów, które są w danym okresie historycznym stosowane, albo do których w danym okresie historycznym odwołujemy się.


per333

Mam wrażenie, że nie rozumiesz, iż w polityce międzynarodowej nie mają zastosowania prawa w ujęciu ani wąskim, ani szerokim, żadne boskie, naturalne, morale ani żadne inne oprócz "prawa" pięści. Wyjątkiem jest stosunkowo nowy wynalazek prawa międzynarodowego, które też jest przestrzegane w takim tylko zakresie, w jakim stoi za nim siła.
Zresztą, jeśli chcesz, to możesz sobie wierzyć, że za decyzjami "wersalskimi" stało jakieś "prawo" inne niż "prawo" zwycięzców i jakieś argumenty inne, niż wypadkowa interesów mocarstw. Mnie to obojętne.

aklekot

Ale przecież rzeczywistość i fakty całkowicie przeczą temu co piszesz. W POLITYCE MIĘDZYNARODOWEJ MAJĄ ZASTOSOWANIE RÓŻNE TYPY PRAWA. Tak jak napisałeś, tylko odwrotnie. Wersal jest tego świetnym przykładem. I dobrze, że rozumiesz, że prawo może być pisane przez zwycięzców. Granice powersalskie zostały usankcjonowane w postaci spisanych praw, umów, traktatów. Zastosowane, wdrożone. Takie są fakty i takie są prawne konsekwencje zastosowanych wówczas praw ;)

aklekot

P.S. gdy mówimy więc o tego rodzaju prawach jak "historyczne" albo do "samostanowienia", to nie mamy na myśli stricte kodeksów czy aktów normatywnych. I w takim ujęciu owe prawa potraktowano w Wersalu, jako swoiste kryteria.
Polska nie miała żadnych historycznych praw do Wilna, więc w Wersalu przywódcy bardziej skłonni byli przyznać Polsce Śląsk, który od wieków do Polski nie należał, niż Wileńszczyznę, w większości zamieszkiwaną przez ludzi deklarujących narodowość polską, ale która do Polski nigdy nie należała. A jednocześnie przywódcy przychylili się do argumentów Dmowskiego odnośnie historycznych praw Polski do Gdańska.
Innymi słowy wątek praw historycznych miał przełożenie na praktykę w procesie podejmowania decyzji prawnych i na określanie nowych "praw", w tym granic państwowych.

użytkownik usunięty
mihura

Ja słyszałem, że miał polskie korzenie.

dago2 -To przechwytujcie. Daj znać jak będziecie mieli komplet.

mihura

Miał. Tata był Lipkiem

cissic

Bronson = skoro "son" to syn, więc "syn bron"? Bron syn. Nowe nazwisko po emigracji wybrał zapewne sam. Czyżby nawiązanie do ziemiaństwa, rolnictwa, chłopstwa?

narvego

Legenda mówi, że Bronson w honorowym miejscu obok urny z prochami ojca nad kominkiem - miał ustawione brony, które wręczył mu osobiście sam Gomułka. Pierwszy sekretarz po obejrzeniu 7 wspaniałych słusznie zauważył, że Bronson z powodu braku bron, zmuszony był do rąbania drewna. Bardzo zabolało to Gomułkę - gdyż wiedział jak ciężko być drwalem gdy ma się rolnictwo we krwi. Bronson w ramach podziękowania zagrał polaka w Wielkiej ucieczce.

Troublesome

Mocne. Trzeba koniecznie dać do ciekawostek.

mihura

Miał korzenie lipkowskie, czyli był potomkiem Tatarów lipkowskich osiadłych na ziemiach Wielkiego Księstwa. Lipkowie w części zostali uszlachceni za zasługi dla Rzeczypospolitej. Dość szybko się polonizowali, ale zachowywali wiarę muzułmańską.
Są spokrewnieni z Tatarami krymskimi.

Gdy granice się przesuwały niektóre osady Lipków znalazły się w Królestwie Polskim, choć większość nadal zamieszkiwała Litwę (głównie dzisiejszą Białoruś). Pierwotnie Tatarów tych nazywano litewskimi, bo to władze Wielkiego Księstwa sprawowały nad nimi opiekę i pod sztandarami litewskimi oddziały tatarskie służyły. Przypominam, że w okresie istnienia Rzeczypospolitej Litwa miała własną armię, odrębną od wojsk koronnych, choć z podobnym systemem zarządzania i dowodzenia.




mihura

Bronson po ojcu nazywał się Buczyński (Buchinsky). Ojciec był Lipkiem, czyli Tatarem od kilkudziesięciu pokoleń osiadłym na Litwie. Pochodzenie azjatyckie zresztą po nim widać. Lipkowie pod względem językowym byli zazwyczaj spolonizowani, ale Buczyński senior był akurat zrusyfikowany. Matka, z domu Walińska, pochodziła ze szlachty litewskiej, ale tej już zrelitwinizowanej. Mimo polsko brzmiących nazwisk rodziców, Bronson nie ma więc z polskością nic wspólnego.

mihura

Na imię ojciec Karola miał Bronisław, rodzice mówili po polsku, no i rzeczywiście rodzina Buczyńskich do bogatych nie należała. Ale wszyscy Buczyńscy to zaradni i pracowici ludzie, więc do dziś każdy daje sobie całkiem dobrze radę ;) Większość rodziny Buczyńskich pochodzi z Chorostkowa. Pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones