Nie ma jej wiele, pojawia się wręcz rzadko. Raz, góra dwa razy w czasie misji, dokładnie na tyle, by popieścić tam, gdzie lubimy najbardziej, ale jednocześnie pozostawić nas błagających na kolanach o więcej. Wieki już orkiestralny soundtrack w tak patetycznym skądinąd tonie nie wywoływał wstrząsu o tak szeroko zarysowanej skali.