Prawda jest taka, że Fincher powinien dostać już Oskara za "Podziemny krąg". Niestety Akademia jakoś nie lubi takich niekonwencjonalnych filmów, więc musiał nakręcić jakiś dramat ze scenariuszem pod Oskary. Fincher widać poluje na tą statuetkę, najpierw zrobił Zodiaka, z którym mu się w ogóle nie udało (choć sam film był bardzo dobry), teraz mu się udało z "Ciekawym przypadkiem...". Ale nie wydaje mi się, aby Oskar negatywnie podziałał na Finchera, wręcz przeciwnie. Statuetka doda mu prestiżu i powiększy jego możliwości- będzie mógł zrealizować więcej swoich projektów o których była już wcześniej mowa. A jak jej nie dostanie to dalej może kręcić filmy pod Oskary. Mi się podobały wszystkie jego filmy, ale w sumie to chciałbym aby wrócił do robienia thrillerów, a melodramaty zostawił innym.

Z "Podziemnym kręgiem" jak najbardziej się zgadzam. Niestety kino hollywoodzkie nie bardzo pasuje do Finchera, mimo, że doskonale z nim sobie radzi. Ja po prostu obawiam się tego, że ten fenomenalny młody reżyser dołączy do grona ludzi takich jak Jackson czy Cameron. Co prawda ponoć Jackson wraca na duże ekrany, ale ten drugi nadal milczy. boję się że Fincher albo się wypali, albo, że zacznie kręcić amerykańską sieczkę nastawioną wyłącznie na Oscary. Mam nadzieję, że David to silny facet i się nie da, ale lęk o jego przyszłe filmy jest w tym miejscu chyba uzasadniony :)

Przecież w tym samym roku co Fight Club wyszły inne genialne filmy jak np. American Beauty, Magnolia już o innych nie wspominając, więc ten Oscar za FC wcale nie musiał być taki oczywisty (chociaż sam Fight Club uwielbiam). Bierzcie pod uwagę w jakim roku dany film. Chociaż nominację mogliby mu dać ;) Podobnie z Siedem, można narzekać, że nie dostał nominacji za Zodiaka. Wygląda na to, że ten rok nie był jakiś wyjątkowo udany - mnie cieszy fakt, że w końcu otrzymał nominację i mam nadzieję, że zdobędzie Oscara. Nie chcę, żeby Fincher podzielił los Hitchcocka i wielu innych świetnych reżyserów. Myślę, że jeżeli dostałby tego Oscara, to na pewno nie kręciłby filmów nastawionych na te nagrody, to jest charyzmatyczny koleś, ba! myślę że dostałby nawet większą swobodę twórczą (mam na myśli konflikt z Paramountem odnośnie czasu trwania Benjamina.)
I jeszcze jedno na koniec, cieszę się że Fincher spróbował swoich sił w zupełnie innym gatunku filmowym. :)

Ale Podziemny Krąg nie dostał nawet żadnej nominacji. A jakby chcieli to mogli by go gdzieś upchnąć, np. zamiast "Szóstego zmysłu":P Po prostu Akademia ma zamknięte oczy na tego typu filmy, o Oskara trzeba się dopominać robiąc filmy tzw. "podoskarowe" jak właśnie Benjamin.

A sorry, dostał nominację w "bardzo prestiżowej" kategorii "Najlepszy montaż dźwięku"

A czy ja gdzieś napisałem, że Fight Club nie zasługuje na nagrody? ;) Po prostu nie zgodziłem się, że Fincher musiał dostać za FC Oscara. To jeden z moich ulubionych filmów, ale nie zapominajmy, że po premierze kinowej komentarze były dosyć podzielone, co też wpłynęło jakoś na szanse na nagrody.