Pusto i zarazem smutno jest na stronie tego aktora, dlatego pokuszę się o napisanie paru słów.
Ja, jak i pewnie większość osób, która skąd kojarzy Dennisa Price’a, poznałam go oglądając fenomenalny film “Szlachectwo zobowiązuje”. Price zagrał w nim wybitnie, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że przyćmił swoją rolą samego Aleca Guinnessa, który zagrał przecież aż osiem postaci!

Niezwykła dykcja i mimika, dokładność, szyk, klasa sama w sobie - tak opisałabym grającego Price’a. Gdybym miała zrobić głębszą analizę, to dodałabym nawet, że wydaje się naprawdę być arystokratą na planie filmowym, patrząc na innych z góry, z pewną dozą lekceważenia, co jest bardzo fascynujące.

Jak dotąd udało mi się obejrzeć jeszcze kilka wcześniejszych filmów z jego udziałem, gdzie gra w podobny sposób - po prostu taki jest jego styl. Filmy te oczywiście nie dorównują poziomem do “Szlachectwa…”, ale warto obejrzeć je dla samej gry Price’a. Z takich filmów na pewno polecam “The Bad Lord Byron” (1949), “Good Time Girl” (1948), “Hungry Hill” (1947) i “A Canterbury Tale” (1944).

Nie sposób nie żałować, że Dennis Price tak niefortunnie pokierował swoją karierą. Być może nie zależało to wcale od niego, jednak jego potencjał nie został wykorzystany w stu procentach. Takich aktorów było niestety bardzo niewielu. Wielka szkoda...