Ja mam takie same odczucia.Juz kieds o tym pisalem tutaj powtorze sie:
Ja już płyte odsłuchałem, no niestety to juz nie to samo DM jakie pokochalem.Pamietam jak zapoznawalem sie z twórczościa DM z 5 lat temu to kazdy kawalek byl po prostu niesamowity az mi ciary przechodzily.Obecnie brak tam oryginalnych i chwytających od pierwszych sekund kawałków.Jedyne które mi wpadły w ucho to In Chains i Fragile Tensions. Inne to bite na te samą nute.Te napisane przez Dave to taka kontynuacja Hourglass.Przykro mi to pisać ale nie mam zamiaru na sile przekonywac sie do tego ze ta plyta to (jak niektorzy pisza) Violator 21 wieku.Dawne kawalki "łapałem" od razu chcialo sie ich sluchac non stop a te sa takie meczace.Panowie gdzie kawalki typu Strangelove,Behind the w..,Personal.. ,Enjoy,--> It's no good i Only when ....;( ?! Moze mi sie cos z uszami porobilo albo .... Panie Gore,Davie,Benie Hillerze nie idzie tą drogą.

Najnowsza płyta też mi nie za bardzo przypadła do gustu, choć jestem fanką DM. Pokochałam ich, ale tych dawnych, z tą super muzyką. Uważam osobiście, że właśnie tak po odejściu Alana Wildera troche się zmieniło u Depechy. Może sobie radzą bez niego, ale to już nie ci sami Depeche. Obawiam się, że nie będzie już takich płyt jak np. Black Celebration, Violator...
Serdecznie pozdrawiam fanów DM :)

No rewelacja to to nie jest .
Ale nie powiedziałabym że to koniec DM .