Drew Carey

Drew Carey to aktor, scenarzysta i producent w jednej osobie. Zanim jednak stał się popularną, cenioną i (co tu dużo mówić) bogatą postacią hollywoodzkiego światka, musiał przecierpieć wiele trudnych lat. Jego chory na depresję ojciec, wielokrotnie próbował popełnić samobójstwo. Umarł, gdy Drew miał zaledwie 8 lat. Przez kolejne lata chłopiec zmagał się z chorobami serca i wzroku. Nie przeszkodziło mu to jednak w dostaniu się na Kent State University a następnie- do oddziałów amerykańskiej marynarki wojennej. W kwietniu 1986 roku przystąpił do Cleveland Comedy Club, gdzie rozpoczął karierę aktorską. Debiut telewizyjny świętował dość późno, bo dopiero w roku 1992. Zagrał wtedy epizdoczyną rolę w serialu TV pt. "The Torkelsons". W 1993 roku został zaangażowany do filmu "Coneheads", a rok później wcielił się m.in. w postać Drew Clarka w serialu "The Good Life". Rok 1995 to dla Drew zupełnie nowa era- era siegającego szczytów popularności serialu "The Drew Carey Show", którego (od roku 2000) jest producentem. Przygody nieco zakompleksionego, ale niezwykle sympatycznego okularnika, uczyniły Drew nie tylko znanym komikiem, ale i bogatym człowiekiem. W 2001 roku, za udział w jednym odcinku, Carey otrzymywał ok. 750 000 dolarów! Pierwsze pieniądze zarobione w serialu, Drew przeznaczył na... zakup starego domu, w którym spędził swoje dzieciństwo.

Jednak "The Drew Carey Show" to nie jedyne osiągnięcie w życiu aktora. W 1999 roku wystąpił w filmach "The Big Tease" oraz "Play It to the Bone". Jego twarz pojawiła się ponadto w serialach takich jak: "Dharma & Greg", "The Norm Show", "Coach", "Baby Blues", "King of the Hill" i wielu innych. Gdyby jednak spytać, kogo najczęściej grywał w produkcjach telewizyjnych, Drew musiałby odpowiedzieć, że... samego siebie. W otrzymywanych propozycjach wcielał się zwykle w poczciwego Drew Carey`a. Nigdy jednak nie stanowiło to dla niego problemu.

Od 21 lutego 2003 roku może się poszczycić jeszcze jednym osiągnięciem. To właśnie tego dnia hollywoodzka Aleja Sław wzbogaciła się o cementowe odciski jego dłoni. Sam Drew zdaje się nie przejmować całym zamieszaniem wokół swojej osoby. Nadal rozmiesza rzesze ludzi, rozpracowuje gry video (jako ich zagorzały fan) i... jest po prostu sobą.