Wiedźmina czytałem tylko raz, i może źle pamiętam ale.. czy Cahir nie był przypadkiem wielki? Jak sięgam pamięcią do czasów jak czytałem książkę to Cahira zawsze wyobrażałem sobie jako wielkiego dobrze umieśnionego rycerza.
najlepszy wybór w obsadzie? wolne żarty.... Cahir to był młokos...
gość nieźle zagrał, ale bez przesady
W momencie gdy pojawił się na ekranie, nie byłem pewien czy będą trzymali się książki, czy ten "czarny rycerz" który porwał Ciri, nie będzie zwyczajnie randomowym nilfgardczykiem.
Jego zachowanie na ekranie, czyli spora doza agresji oraz fanatyzm nie zgadzały mi się z książkowym pierwowzorem.
W powieści był wydaje mi się bardziej wyważoną postacią, owszem miał tą swoją misję od Cesarza, która była dla niego absolutnym priorytetem ale nigdy nie przypominał w swoich zachowaniach psychopaty - z czym kojarzy mi się serialowa wersja.
Jedyne co wydaje mi się zupełnie nierealne to to jak poskładał Vilgefortza - mag z powieści rozprawiłby się z nim w paru ruchach, rozumiem kreowanie Cahira na badassa, ale niekoniecznie kosztem innych ważnych postaci.
Cóż, nie jestem nastawiony negatywnie, wiele postaci mocno "podkręcono" jednak udało się im zachować zgodność z charakterem.
Jestem ciekaw jak go dalej poprowadzą, zwłaszcza jego interakcje z wiedźmińską kompanią.
Dla mnie byłby świetny jako Vilgefortz. Generalnie chwalę obsadę i ten zły nie jest (w odróżnieniu od pomysłu na Vilgefortza).
Myszowór zupełnie mi nie przeszkadzał. To już sir Laszlo był wybitnie mdły.
Najlepiej obsadzeni (w tym oczywiście także jak odegrali postać) jak dla mnie to Jaskier, Cirilla, Istered i, o dziwo, Yennefer, najgorzej Triss i Fringilla.
Jaskier zawsze mnie wkurzał w książkach, a po Zamachowskim mam traumę ;P
Dlatego ten młody facet, co tu go gra - mile mnie nawet zaskoczył! Yen też ok, tak samo Tissaia. Ale Fringilla i Triss to porażka. Aż się boję zobaczyć Filippę, czy Ritę, Keirę :(