Fajna sprawa, widzieć Bundy'ego jako tajnego agenta FBI (!), podejrzewanego o przejście na stronę wroga. Gościu jest elegancki (dziwnie to wygląda, będąc przyzwyczajonym do Bundych :)), trochę niebezpieczny, a poza tym inteligentny i rozdarty wewnętrznie. Przez większość odcinka Artie Rollins owiany jest tajemnicą, dowiadujemy się o nim z opowieści bandziorów / policjantów, dyskusji na temat jego podejścia do sprawy... kiedy wreszcie widzimy, kto gra tego tajemniczego jegomościa, szczena opada. Naprawdę, bardzo ciekawa postać.