Elvis Presley

Elvis Aaron Presley

7,8
863 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Elvis Presley

Hej,
od dłuższego czasu chciałabym bliżej zapoznać się z twórczością Króla.
Jak wszyscy wiemy, zarówno dyskografia, jak i w sumie filmografia Elvisa są dość obszerne. Nie mam pojęcia, od czego zacząć. Nie od dziś wiem, że najlepiej w tego typu sprawach zwracać się do znawców :) A więc lecimy:
1. Od jakich albumów Elvisa powinnam zacząć? Które są najlepsze, najbardziej charakterystyczne? Składanki też ewentualnie mogą być, ale na ogół lubię słuchać normalnych płyt.
2. Które filmy z nim warto zobaczyć?
3. Jakie filmy o Elvisie polecacie (dokumenty, fabularne itp)?
Będę wdzięczna za każdą opinię :) trochę googlowałam na ten temat, ale jednak wolę zasięgnąć porady u was.

AlexAshtray

To w sumie zależy od Twoich preferencji, nie wiemy czy wolisz r'n'r, czy może spokojniejsze gatunki - country, soul.

1. Na pewno przesłuchaj pierwszy album "Elvis Presley", od niego się wszystko zaczęło. Jeżeli nie jesteś obeznana z kulturą lat 50., to może być Ci ciężko zrozumieć fenomen "Just because" albo "Blue moon" ;) Polecam również inne wydane w latach 50., na razie raczej odpuść sobie soundtracki z jego filmów, bo były bardzo przeciętne (z małymi wyjątkami, ale to z czasem sama stwierdzisz). Poza tym szczerze polecam "From Elvis in Memphis" i "Back in Memphis", naprawdę dobre albumy, czuć w nich czarną cząstkę miasta. "On Stage" i "In Person At The International Hotel" to albumy koncertowe, też super, bo zawierają dzikiego rock'n'rolla, ale też spokojniejsze utwory, poza tym brzmią bardzo świeżo, gdyż zostały nagrane po jego tzw. przerwie filmowej. "That's The Way It Is" to soundtrack z jego filmu dokumentalnego o takim samym tytule, oba warte polecenia, bo właściwie od tego momentu Elvis stał się kimś, kogo nazywa się "prawdziwym artystą", tzn. takim, który śpiewa piosenki z autentycznym uczuciem. "He Touched Me" to album gospel, piękny. Poza tym kolejne albumy koncertowe z 1972 ("Elvis as Recorded at MSG") i 1973 ("Aloha From Hawaii"). Kiedy już stwierdzisz, że Elvis "to jest to" (czego szczerze Ci życzę ;)), sięgnij po poważniejsze albumy (serio poważniejsze), takie jak "Elvis (The Fool Album)", "Good times" albo "Raised On Rock" z sesji nagraniowej w Stax Studio, która jest jedną z moich ulubionych ;) Poza tym "The Sun Sessions" - zbiór nagrań z jego pierwszej wytwórni.

2 i 3. Na pewno dokumentalne, bo pozwolą Ci stwierdzić "jakiego" Elvisa preferujesz ;) Biograficzny-dokumentalny "Nieznany Elvis" (aka "Elvis by the Presleys") albo skupiający się na jednym albumie "Klasyczne albumy rocka: Elvis Presley", który przedstawia fenomen tej płyty i skrajne reakcje przez nią wywołane (!). Inny biograficzny z fabułą to "This is Elvis" z 1981 albo "Elvis" z Kurtem Russelem z 1979. Poza tym dokumentalne wydane za życia Elvisa "That's The Way It Is" z 1970 albo "Elvis On Stage" z 1972, pokazujące go w pracy (myślę, że ten pierwszy szczególnie Ci się spodoba ;))

Fabularne z jego udziałem, warte polecenia to na pewno "Więzienny rock" i "King Creole". Z lat 60. to "Blue Hawaii", "Viva Las Vegas" (mówią, że dobry, chociaż mi średnio się podobał), "Live a Little, Love a Little", "Change of Habit" i "Charro". Unikaj produkcji typu "Harum Scarum" i "Frankie and Johnny" - miałam ochotę wyłączyć płytę po pięciu minutach :D Ale próbuj, może jakiś inny z 33 filmów Ci się spodoba :)
Poza tym jeżeli masz czas na czytanie, to polecam książkę Leszka Strzeszewskiego "Elvis" (dostępna na portalach aukcyjnych nawet za 2 zł) oraz dostępną od niedawna w polskiej wersji "Elvis. Król rock and rolla" Jerry'ego Hopkinsa.

Baw się dobrze! :D

Graceland

Bardzo dziękuje :D właśnie na taką odpowiedź czekałam!

Graceland

Przepraszam, że się tak wcinam, ale to ciekawe co piszesz :) Ja akurat uważam soundtracki Elvisa z lat 50tych (jak i pozostałe jego płyty z tego okresu) za jedne z najlepszych. A może inaczej: właściwie wszystkie umieszczone na nich piosenki należą do moich ulubionych (pewnie dlatego, że części z nich słuchałam na kasetach w dzieciństwie). A ballady są po prostu cudne: "Loving You", "Don't Leave Me Now", "I Need You So" - mój ścisły top. Ostatnio po przesłuchaniu wszystkich soundtracków ze zdziwieniem stwierdziłam (bo przyznaję, że z filmów z Elvisem widziałam tak naprawdę tylko "Jailhouse Rock"), że nawet sporo utworów z lat 60tych mi się podoba. Faktem jest, że czasami piosenki dodane jako bonusy są lepsze niż zawartość oryginalna. Ale znów, jeśli chodzi o ballady (jakoś tak najlepiej z nimi w tych filmach) to kilka jest moim zdaniem naprawdę pięknych, choćby "They Remind Me Too Much of You", czy "So Close, Yet So Far from Paradise". Przyznaję tutaj, że u mnie słowa są na drugim planie i głównie wsłuchuję się w głos, melodię i muzykę. Jeśli jednak chodzi o lata 60te to rzeczywiście lepiej skupić się na albumach studyjnych, przede wszystkim "Elvis is Back", "His Hand in Mine", "How Great Thou Art" (moja ulubiona płyta gospel) i wymienionych przez Ciebie (być może najlepszych ze wszystkich albumów Elvisa) "From Elvis in Memphis" i "Back in Memphis". W ramach soundtracku trzeba sobie obejrzeć "Elvis (NBC TV Special)", no i może posłuchać muzyki z "G. I. Blues". Z lat 70tych dorzuciłabym do Twoich propozycji "Elvis Country (I'm 10,000 Years Old)", "Love Letters from Elvis" (ma słabe oceny a mnie się bardzo podoba) i "Promised Land".

Kaja82_fw

Co do soundtracków - chodziło mi ogólnie o ścieżki dźwiękowe z jego filmów, niekoniecznie z lat 50. :) Takie utwory jak wymieniłaś, czyli "Don't Leave Me Now" czy "So Close, Yet So Far" to rzeczywiście dobre pozycje, które osiągnęły dużą popularność, poza tym lata 50. to ciągle powiew świeżości - dopiero lata 60. pokazują jak kiepskie piosenki pojawiały się w elvisowych filmach (oczywiście z wyjątkami). Gorąco zachęcam do zgłębienia jego filmografii - zobaczysz jak kiepskie filmy kręcił i sama stwierdzisz, że ich ścieżki filmowe są nudne i płytkie. Bodajże w "Double Trouble" jest scena kiedy bohater grany przez Elvisa śpiewa piosenkę "Old MacDonald" na przyczepie, której znajdują się również klatki z kurami. Zamiar był taki: wesoła piosenka wprowadzi widza w dobry nastrój. Ja uważam, że to jedna z najsmutniejszych scen w jego karierze - ten sam Elvis, którego początki zainicjowały pewną rewolucję, teraz śpiewa do kurczaków. Mogę nawet wymienić kilka piosenek, które powinny być zakazane (:D): "Ito Eats", "There's No Room to Rhumba in a Sports Car", "Song of the Shrimp", etc. Nie będę wypowiadać się na temat jego głosu, bo można długo o nim rozmawiać. Za to dobór piosenek filmowych (za który na szczęście Elvis nie odpowiadał) pozostawia bardzo wiele do życzenia... Zazwyczaj omijam jego albumy z piosenkami filmowymi, a jeśli już kupię jeden z nich, to tylko po to, żeby raz posłuchać i postawić na półce. Materiał nagraniowy i koncertowy Elvisa pozwala przebierać w znacznie ciekawszych pozycjach :)

O, na przykład teraz oglądam film "Speedway", piszę ten komentarz i zajmuję się innymi rzeczami, bo po prostu nie da się go przełknąć w całości. Dla mnie jest to kolejny film z cyklu "obejrzeć i odhaczyć" ;)

Dodam tylko, że to wyłącznie moja opinia, każdy postrzega jego filmową karierę inaczej.

Pozdrawiam!

Graceland

"Old MacDonald" nie broni się nawet bez obrazu, to fakt :) Wybaczyłabym Elvisowi te nie najwyższych lotów filmy, gdyby obok tego nagrywał płyty studyjne, dawał koncerty, jakiejś występy telewizyjne. To skandal, że nie występował na żywo przez bodaj 7 lat. A miałby co śpiewać, nawet bez nowych płyt. Na przykład jakiś program z pieśniami gospel. Szkoda że nigdy czegoś takiego nie zrealizował w mediach, np. po wydaniu "How Great Thou Art". Choć wtedy Comeback Special nie byłby takim przełomem.
Co do filmów to chyba się jednak ograniczę do tych lepszych - jeśli je dorwę w sieci :)
Pozdrawiam również :)))

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones