Członkom Akademii chyba coś się poprzewracało. On dostał nominację za rolę drugoplanową, a Denzel Washington za pierwszoplanową? Nie oglądali tego filmu, czy pomyśleli: "A co tam, Denzel zagrał tak ładnie, że zamienimy go z Ethanem." Może nikt się nie kapnie.
A swoją drogą z "Ojcem chrzestnym" było tak samo.