(ZAWIERA SPOILER Z "ZŁODZIEJ ŻYCIA")
Może jest dobrym aktorem, ale niestety nie mogę wymazać z pamięci tego kogo zagrał w "Złodziej życia". Bardzo mnie przeraził ten film i zwłaszcza ten aktor - miałam chyba z 10 koszmarów kończących się krzykiem o 3 nad ranem - właśnie przez ten film/aktora.
Ale to też chyba dowodzi, jak dobrze potrafił wcielić się we własną rolę - psychopaty.
Nie był to ten typ aktora, z którego bym się śmiała na planie filmowym - przeszłyby mnie raczej dreszcze, że dobry człowiek (zakładamy, że nim jest) potrafi zagrać (tak realistycznie) człowieka-potwora.
Jestem pod wrażeniem jego gry aktorskiej, ale z drugiej strony muszę przyznać, że znienawidziłam go przez tę rolę - od razu, jak widzę go w innym filmie przypomina mi się, jak grał psychopatę i rezygnuję z dalszego seansu.
Przykra prawda, ale nie ujrzę już nigdy więcej filmów z jego udziałem (no może jeśli zagra, jakąś mało ważną rolę w filmie z udziałem moich ulubionych aktorów - w co wątpię).
Trzeba przyznać, że powiedziałaś mu mega komplement. Żeby kogoś tak przerazić, musiał bardzo sugestywnie zagrać. Chociaż z drugiej strony stracił widza, może na zawsze?
A możesz nam zdradzić co dokładnie ci się śniło ... dusił cie garotą, obcinał ci dłonie czy rozwalał twoją głowę kamieniem ?
hmmm...=) Jeśli oglądałeś film pt. Złodziej życia, a zakładam że tak było, to z pewnością wiesz jaki był motyw snów naszej przedmówczyni... Twoje złośliwe odzywki w jej kierunku są przeze mnie odrobinę niezrozumiałe. Patrząc na Twój profil nie mam najmniejszych wątpliwości co do Twojej fascynacji kinematografią. Dla tego też dziwi mnie fakt, dla czego nie uwzględniasz tego że wrażliwa osoba oglądająca film z zapartym tchem , po seansie odczuwa niesmak do granej przez aktora postaci. Teraz źle się jej kojarzy i coś w tym jest....... Nie ona pierwsza, nie ona ostatnia. Psychika ludzka jest jak góra.... My zaś możemy zapanować jedynie nad wierzchołkiem. Dla tego też, aktorzy pierwszego planu powinni starannie dobierać swoje role....
złodziej życia był pierwszym filmem z udziałem tego aktora który widziałam i szczerze mówiąc właśnie przez ta role zaczełam oglądać inne filmy z jego udziałem. Film jest świetny i gra Hawke też.
Ja uważam że to jeden z lepszych aktorów, i jest dość nie doceniany, co do roli złodziej życia dobrze zagrana. Moim skromnym zdaniem najlepsza jego rola do "dzień próby". A spróbuj zobaczyć z nim film Before Sunrise. Warto się do niego przekonać...
Ja go zawsze w miarę lubiłem - ale po Before sunrise i before sunsine jestem zachwycony - może nie tyle on sam był tam tak dobry - ale ten film tak fantastyczny uroczy, że nie sposób go nie lubić.
Rola w Taking Lives faktycznie straszna, choć nie pamiętam już wszystkich szczegółów.
Ja muszę przyznać, że mam z tym aktorem duży problem. On jest dobry w tym co robi i to bez dwóch zdań, ale jakoś go nie lubię. Może to właśnie przez złodzieja życia, a może to coś w jego wyglądzie. Nie potrafię go lubić i w filmach z jego udziałem wolałabym żeby szybko umierał...
Mam tak samo jak Ty :D Co prawda nie widziałam jeszcze Złodzieja Życia ale za każdym razem, kiedy widzę go na ekranie to mnie odrzuca. I to nie wiem co konkretnie, czy jego gra aktorska (widziałam z nim same filmy, w których zagrał średnio)czy coś innego?
Ha! A jednak. Tak się zarzekałam, że nie obejrzę już ani jednego filmu z jego udziałem w roli głównej - no chyba, że by zagrał z kimś z listy moich ulubionych aktorów - w co byłam pewna, że nie da rady się załapać - i tu mnie zaskoczył - wielkie bum! Mój piękny, ukochany, cudowny, zdolny Denzel Washington wraz z Ethanem w "Dzień próby". Obejrzałam do samego końca.
Muszę przyznać, że odczucia co do aktora moje się w miarę zmieniły - ale chyba jedynie na tyle, że jest znośny. Nie przepadam za nim, ale moje nastawienie jest o wiele lepsze niż rok temu.
Dotąd sądziłam, że jedyne co będzie łączyć Ethana i Denzela to jedynie to, że grali oboje u boku Angeliny Jolie (w osobnych filmach w dodatku). Życie dostarcza przeróżnych niespodzianek.
Ciekawe co dalej...? :)
Dla mnie wciąż będzie się kojarzył z rolą w Wielkich Nadziejach. Wciąż nie mogę zapomnieć jak szczerzy zęby do kamery, gdy wbija harpur w rybę. Ale równie dobrze pamiętam jak stoi bezradny i zrozpaczony pod domem Estelli i wrzeszczy, że odniósł sukces. W Złodzieju życia też mi się podobał, chociaż on raczej nie pasuje do roli psychopatów... Kiefer Sutherland ma bardziej "psychopatyczną" twarz.
Ale jak dla mnie Ethan jest jednym z nielicznych aktorów, którzy mają coś w sobie takiego, że przyciągają uwagę. Drugim takim aktorem jest dla mnie Mathew MacFadyen.
Niespecjalnie interesowalam sie Ethanem jako aktorem, dopoki nie zobaczylam go w "Wielkich nadziejach". Zagral naprawde dobrze, wrecz genialnie wykreowal te postac. Nawet w scenach, w ktorych nie ma dialogow, widac cierpienie, wstyd, metlik, jaki ma w glowie jego bohater i wiele innych. W sumie dzieki niemu ten film sie o niebo lepiej ogladalo.
A tak na marginesie - tez lubie McFayddena ;-)
wg mnie to dziwny aktor- nie lubie go, denerwuje mnie jego aparycja i sposob grania, ogolnie wg mnie wyglada jak ludzki szczur(bez obrazy hehe) ale gra w dobrych filmach.
nie żenada, tylko nie podoba mi się twarz i mimika, kojarzy mi się ze szczurem. Co w tym żenującego? Komuś może się podobać facet typu Ethan komuś innemu ktoś typu bruce willis a ktoś może woli Nicolasa Cage'a ? przecież napisałam "wg mnie" nawet dodając "bez obrazy"ide spac, dobranoc