Miał jeszcze kilka b. dobrych ról. Epizodyczna, ale zapadającą mocno w pamięć rola w niedocenionych „Gangsterach”. W „Imię róży” stworzył może deczko przerysowaną, ale bardzo pasującą do akcji postać. Miał też bardzo dobre, ale też epizodyczne role w „Fajerwerkach próżności” i „Jej wysokość Afrodyta”.
Ale wszystko to są stare filmy. Im bliżej tym więcej produkcji typu „Krwiożercza małpa”, czy „13 duchów”. Szkoda bo potencjał olbrzymi.