Słuchając jego muzyki po prostu żal mi, że odszedł taki talent!
Falco był wspaniałym artystą a wypadek samochodowy nam Go zabrał:(
Święta prawda, mógł...Ja wciąż, oglądając koncert, czy słuchając muzyki, próbuję choć na chwilę zapomnieć, że Mistrza już z nami nie ma...po czym wraca to do mnie jak młotek w głowę tuż po zakończeniu koncertu, czy płyty...
Naćpał się kokainą, zapalił marihuanę, napił alkoholu wsiadł do samochodu i wjechał nim w autobus. Całe szczęście, że nikogo nie zabił. Tylko nie idź w ślady swojego "mistrza".
Po pierwsze, "Mistrza". Bo mówimy tu o muzyce. A w tym Mistrzem był. Nie ma potrzeby ironizować.
Po drugie, zanim wypowiadasz się gdziekolwiek, czy to online, czy w tak zwanym "realnym życiu", sprawdź najpierw dobre fakty, szczególnie, jeżeli rozmawiasz z kimś, kto o temacie jednak co nieco wie.
Owszem, być może Falco miał pewne - nazwijmy to - problemy. Ale akurat 06.02.1998 nie był pod wpływem narkotyków. To kierowca był pod wpływem kokainy i to do tego stopnia, że nie wiedział, gdzie się znajduje i co w ogóle się dzieje wokoło niego.