Na dobrą sprawę jest reżyserem tylko jednego dobrego filmu - właśnie 4 epizodu. Cenię go za jego bogatą wyobraźnię (moje ulubione postacie z sagi to Han, CHewbacca, Yoda i Boba Fett), ale już mniej jako reżysera. Prawda jest taka, że nie umie rozmawiać z aktorami, w efekcie czego ci nie wiedzą, jak mają grać (patrz na dobrą przecież aktorkę Portman, która nie poradziła sobie z rolą Amidali jak i na drewniaka Christensena).
Za to Lucas umie wlać duszę w postacie fantazyjne, jak właśnie Yoda czy Jabba choćby. Taki zabawny paradoks. W sumie jednak wolę Spielberga i to bez dwóch zdań.