Nie nazwałbym Glenna Forda moim ulubionym aktorem. Jednak należy mu oddać to co się mu jako aktorowi należy. Był jednym z bardzo często obsadzanych w rolach westernowych aktorów ( w swoim czasie). I w tych rolach był bardzo dobry. Sympatyczny, ujmujący wygląd zjednywały mu sympatię widzów. Emanował spokojem który przekonywał wewnętrznie tych którzy go oglądali iz ten bohater poradzi sobie z każdym problemem. Nawet w klasycznym westernie jakim było "15.10 do Yumy" gdzie grał bandytę, budzi sympatię. Pomaga swemu jakby nie patrzeć prześladowcy - mimowolnemu stróżowi prawa eskortującemu go do więzienia w Yumie a całość kwituje tylko stwierdzeniem"...zresztą z Yumy już raz uciekłem". Dibra, solidna aktorska robota.