Patrzcie państwo, jak podskoczył! Niech pnie się ku górze i wskoczy przynajmniej do pierwszej 20. ;)
Oby tak dalej. Ja go uwielbiam. Widziałam go tylko w kilku filmach. Podobał mi się w "Urzeczonej". Duet Ingrid Bergman i Gregory Peck to jest to. Ona delikatna i nieco zagubiona pani psycholog. On silny mężczyzna szukający u niej wsparcia w odkryciu prawdy. Hitchock - wiadomo. No i muzyka - Miklos Rozsa. Uwielbiam go. A sen "projektował" sam Dahli. Więcej nie trzeba by zachęcić do tego filmu. Oczywiście kocham z nim klasykę: "Pojedynek w słońcu", "Działa Nawarony", mroczny "Przylądek strachu", niesamowity triler sądowy "Zabić drozda" (wspaniała adaptacja powieści), podobnie jak "Moby Dick". No o "Rzymskich wakacjach" nie wspomnę. Zaproponowano im, że zrobią film kolorowy pod warunkiem, że nie w Rzymie a na "sztucznym" planie, albo w Rzymie, ale za to czarno-biały. Wybrali dobrze, bo włoskie klimaty bez Rzymu to jakieś nieporozumienie. Gregory Peck wykazał się też dużym taktem i skromnością. Grająca księżniczkę Annę Audrey Hepburn była dopiero u progu swojej wielkiej kariery. Jako debiutantka nie mogła liczyć na umieszczenie swojego nazwiska przed napisami tytułowymi, co było wielkim przywilejem w tamtych czasach. A jednak Peck nie tylko się na to zgodził, ale uparł się na to, doceniając jej niezwykły talent. Pięknie z jego strony. Wracając do niego. W "Białym Kanionie" padłam na kolana. I film i on zachwycił mnie niepomiernie. W "Arabesce" płakałam ze śmiechu. "Omen" mnie przeraził. "Chłopcy z Brazylii" i on jako sadystyczny dr Mengele - to przechodzi ludzkie pojęcie. Zagrał tę rolę koncertowo. Jako król Dawid w "Dawidzie i Betszebie", zaparł mi dech w piersiach. No i kilka innych jego kreacji w: Jak zdobywano Dziki Zachód", "Miraż" "Złoto Mackenny", "Na krawędzi, "Odstrzał", "Generał MacArthur", "Wilki Morskie", i "Śniegi Kilimandżaro". Niestety tylko tyle widziałam. Muszę poszukać pozostałe. Ale masz rację. On jest super. :)