raczej nie mogę się zgodzić. ok, rola Jumpera np. nie była zbyt wymagająca; tam wystarczył mu wygląd i odrobina zagranego stylu, ale Anakin z SW... odegranie tego, co działo się w psychice bohatera nie było wcale łatwe, a Hayden świetnie sobie z tym poradził. liczyłem na to, że jego kariera zacznie się szybko rozwijać, ale niestety, chłopak zaraz uderzy w trzydziechę, a dla wszystkich i tak jest Skywalkerem ze Star Warsa. a szkoda...
w sumie to nie wiem, dlaczego przez wiele osób jest uważany za marnego aktora i nie wnosi ze swoimi kreacjami nic do świata filmu... Pomijając fakt, że niesamowicie grzeszy urodą, myślę, że jest całkiem niezłym aktorem, co udowodnił rolą w Life as a house. A co do SW, naprawdę był tak kiepski? Muszę przyznać, że nawet, jeżeli nie zagrał dość dobrze, nie było to tak rażące, żebym czuła jakąkolwiek frustrację czy też zażenowanie o których rozpisują się niektórzy recenzenci. Co więcej, stwierdzam, że film oglądało mi się na tyle przyjemnie, że w roli Anakina nie chciałabym widzieć jakiegokolwiek innego aktora;) Christensen jest całkowicie satysfakcjonujący...więc popełniam dla niego 10;P