"Gwiezdne Wojny" odbiły mu się czkawką, podobnie jak kiedyś miało to miejsce w przypadku Marka Hamilla czy Carrie Fisher. Spokojnie można powiedzieć, że klątwa "GW" zrobiła swoje:) Mało brakowało a podobnie było by z Portman, która w "GW" wypadła fatalnie, uratowało ją to, że miała już ugruntowaną pozycję na rynku czego o Haydenie powiedzieć się nie da. Gminna wieść niesie, że to wina Lucasa który nie ma zwyczaju (bądź nie potrafi) prowadzić aktorów na planie.

Fakt, wybitnie to on nie gra. Myślę jednak, że na miano "Największego Drewniaka" nie zasługuje. Byli/są gorsi od niego.

no właśnie tak chciałam to ująć

(to ze to moja nastoletnia milosc to innym razem XD)