Czytałem jakiś czas temu jego biografię. To co widzieliśmy w Aviatorze to po prostu namiastka tego, jaki był naprawdę. W rzeczywistości był to jeszcze większy ekscentryk niż na filmie. Nie wspominając o liczbie kochanek i dziwnych pomysłach - np. aby poderwać pewną delikwentkę kazał prywatnym samolotem własnych linii lotniczych przywieźć jej parę gałek ulubionych lodów pistacjowych - ale też nie byle jakich - jego agenci szukali konkretnej, bardzo rzadkiej marki po całych Stanach. A takich przypowiastek jest cała masa - to po prostu trzeba samemu przeczytać. Zadzwiający, fascynujący i przerażający człowiek.